Pani proboszcz w katolickim kościele

Joanna Wudyka Joanna Wudyka

publikacja 04.12.2017 21:37

Czy współpraca ekumeniczna jest możliwa? Od 18 lat wierni z parafii św. Bartłomieja w Kudowie Zdroju-Czermnej spotykają się z chrześcijanami z różnych denominacji czeskich na wspólnej modlitwie.

Pani proboszcz  Olga Libalova z Kościóła Husyckiego w  Hronovie, na spotkaniu ekumenicznym Pani proboszcz Olga Libalova z Kościóła Husyckiego w Hronovie, na spotkaniu ekumenicznym

- Nigdy nikt nie zrobił niczego, żeby przeciągnąć kogoś na swoją stronę. Nigdy nikt nie próbował porównywać, który Kościół jest lepszy. Z tego jestem uradowany - tłumaczy ks. Romuald Brudnowski, organizator tegorocznego spotkania.

Kilkanaście lat temu powstał pomysł integracji, nie tylko międzynarodowej, ale również ekumenicznej.

- Kiedy w 1999 roku rozpocząłem moją posługę w tej parafii, przyszła do mnie pani Irena Kulpa, nauczycielka języka polskiego. To ona zaproponowała, żeby nawiązać taką współpracę. Obecnie wygląda to tak, że spotykamy się co roku w okresie Adwentu, raz w Czechach, a raz w Polsce. Z polskiej strony jesteśmy jedyną parafią uczestniczącą w tych spotkaniach, natomiast po czeskiej stronie jest ich więcej. Dlatego tam spotykamy się w różnych miejscach. Nieraz w kościele katolickim w Hronovie albo w kościele ewangelicko-reformowanym - wyjaśnia ks. Romuald.

- Dołączyła do nas także pani Olga Libalova z kościoła Husyckiego. Był to dla nas taki miły szok, ponieważ nie ma w Polsce odpowiednika pani proboszcz. Podczas tych spotkań zapragnęliśmy, aby nasze spotkania nie kończyły się tylko modlitwą, ale również wspólnym pobyciem ze sobą razem na rozmowie. Kilka lat temu dołączył do nas także kaznodzieja Adwentystów - opowiada ks. dziekan.

Za każdym razem spotkania wyglądają nieco inaczej, dlatego, że ich formuła zależy od gospodarza danego miejsca. Zazwyczaj jest to liturgia słowa połączona ze śpiewem.

- Czesi są bardzo muzykalni, więc tam te nasze spotkania często kończą się jakimś koncertem, u nas też tak było. Dziś jednak wyszło nieco inaczej. Wiedziałem, że nie będzie pani organistki, więc pomyślałem, że spróbuję to jakoś zaaranżować. Chwyciłem za gitarę. Dla mnie niesamowite jest to, że teraz siedzimy tu razem wszyscy i możemy sobie porozmawiać, złożyć sobie życzenia - uśmiecha się ks. Brudnowski.

- My tutaj na tym terenie pamiętamy z historii, że z racji różnic religijnych były tu straszne animozje. Bardzo się Ci ludzie wzajemnie nie lubili, nienawidzili. Nasz kościół w Czermnej powstał w drugiej połowie XIV wieku,a w XV w został zburzony w wyniku wojen husyckich. Kaplica Czaszek pełna jest kości ludzi, którzy programowo się nienawidzili, bo ten katolik, ten husyta, tam protestant. Obrzucali się klątwami. Pięknym znakiem dzisiejszych czasów jest to, że po pięciu wiekach wyrośliśmy z tego. Teraz możemy się tu razem modlić, także z husytami.

W niedzielnym spotkaniu uczestniczyło ośmiu przedstawicieli z Polski i Czech. Wśród nich byli ks. Romuald Brudnowski,dziekan, ks. Kazimierz Marchaj z parafii Miłosierdzia Bożego w Kudowie- Zdroju, ks. Damian Fleszer z par. św. Bartomieja w  Kudowie Zdroju-Czermnej, ks. Marian Lewicki z Police n/Metują w Czechach, ks. Jarosław Jiraszek z Hronova w Czechach, p. Olga Libalova z Kościóła Husyckiego w  Hronovie, past. Michał Kitta z Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Hronovie, kaznodzieja Tomasz Szpac ze  Zboru Adwentystów w Hronovie.

 

Podczas nabożeństwa zostały odczytane fragmenty Pisma św. w języku czeskim i polskim. Następnie każdy z przedstawicieli złożył zgromadzonym w kościele życzenia bożonarodzeniowe i wygłosił krótkie rozważania. Dotyczyły one przede wszystkim jedności między chrześcijanami. Mówcy zwracali uwagę na to, że powinniśmy się bratać, bo łączy nas jedno - Jezus Chrystus.

Na spotkanie przybyli także wierni z Czech, wśród nich Vlasta Klapalova z Hronova. -Bóg jest jeden. On tego nie rozdziela, my tak robimy, ludzie. Myślę, że powinniśmy być razem wspólnie. Wszelkie granice utworzyli je ludzie między sobą. Jesteśmy jedynie ludźmi, aż nastanie czas ostateczny, tak jak to dzisiaj słyszeliśmy, wtedy będziemy wszyscy jednacy - mówiła ta czeska uczestniczka spotkania.

- Szedłem na to spotkanie z pewnym niepokojem, bałem się jaka tu będzie atmosfera, jak zostanę tu przyjęty. Ale to, co przeżyłem, było bardzo dobre. Dlatego zapraszam na kolejne spotkanie do nas - mówi Tomasz Szpac, kaznodzieja adwentystów z Cieszyna Czeskiego.

Kolejne spotkanie planowane jest za rok w okresie Adwentu. Odbędzie się ono po stronie czeskiej. Dokładana data znana będzie bliżej wydarzenia.