Patriotyczny klimat w świdnickim orszaku

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 06.01.2018 16:24

Powiewające biało-czerwone flagi miały przypomnieć mieszkańcom biskupiego miasta o rozpoczętej 100. rocznicy odzyskania niepodległości, biało-żółte natomiast to symbol patrona miasta, którym jest św. Jan Paweł II.

Wolontariusze rozdawali przybyłym biało-czerwone flagi. Wolontariusze rozdawali przybyłym biało-czerwone flagi.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Atrakcją tegorocznego orszaku w piastowskim grodzie były trzy osiołki na czele. To nowość w idącym po raz siódmy w Świdnicy pochodzie.

Zmieniły się też inne szczegóły - zamiast trzech kolumn spod katedry wyruszyła jedna zwarta, licząca ponad 5 tys. osób. Na czele sztabu organizacyjnego stanął natomiast Jan Jaśkowiak, młody radny miejski, który wspierany przez świdnickie grupy społeczne w tym roku postawił na patriotyzm.

- To ważny rok dla naszego państwa, ponieważ 100 lat temu odzyskaliśmy niepodległość. Organizując te uliczne jasełka, chcieliśmy to podkreślić - stąd pomysł na rozdanie idącym ponad 120 biało-czerwonych flag. Chcieliśmy też przypomnieć świdniczanom kto jest ich patronem. Święty Jan Paweł II, który na placu przed katedra klęczał na rozpoczęciu orszaku przed małym Jezuskiem ma nam przypominać o wartościach nieprzemijających, do których dla każdego z nas z pewnością należy rodzina - wyjaśnia Jan Jaśkowiak.

Jak co roku wraz z królami do Świętej Rodziny zmierzał bp Ignacy Dec. To on przewodniczył Mszy św. poprzedzającej orszak. W drodze natomiast wraz z rzeszą ludzi oglądał przygotowane przez organizatorów przedstawienia.

Pierwsze z nich przygotowała Młodzieżowa Rada Miasta Świdnicy wraz z Katolickim Niepublicznym Gimnazjum im. Franciszka Blachnickiego. Młodzi aktorzy przebrani za przedstawicieli różnych narodowości manifestowali hasło tegorocznego orszaku - „Bóg jest dla wszystkich”.

W drugiej scence Młodzieżowy Dom Kultury wraz z Uniwersytetem Trzeciego Wieku pokazali sposoby walki z ludzkimi słabościami i złymi nawykami w rodzinie. Na scenie pojawiły się papierosy, alkohol, uzależnieni od komputera czy leniwi.

Na finał organizatorzy przygotowali natomiast wspólne kolędowanie z chórem pod dyrekcją Barbary Janas, jak również ciepły posiłek, który serwowali przedstawiciele świdnickich parafii.Na wędrowców czekała też Święta Rodzina, w których rolę wcielili się Andrzej i Irena Filipowscy z dzieciątkiem.