Jego męczeństwo było tylko pieczęcią

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 27.02.2018 08:40

O wyjątkowości życia i pomysłów św. Maksymiliana Marii Kolbego mówił w świdnickim teatrze Tomasz Terlikowski w ramach programu „Apostołowie Niepodległości”.

Jako pierwszego prelegenta zaproszono Tomasza Terlikowskiego, dziennikarza i publicystę. Jako pierwszego prelegenta zaproszono Tomasza Terlikowskiego, dziennikarza i publicystę.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Pierwsze spotkanie w ramach cyklu upamiętniającego 100 rocznicę odzyskania niepodległości odbyło się w niedzielę 25 lutego. Znany dziennikarz i publicysta został zaproszony, by przedstawić sylwetkę świętego męczennika, który w obozie koncentracyjnym oddał życie za drugiego człowieka. To wydarzenie jednak, jak skomentował Terlikowski, to tylko konsekwencja wszystkiego co robił wcześniej Kolbe.

- Poza tym co zrobił, miał jeszcze masę innych pomysłów. Chciał stworzyć sieć sal kinowych, w każdym mieście, w każdym miasteczku. Miały to być sale kinowe z filmami o Niepokalanej. Miało być radio i właściwie udało mu się je stworzyć, tylko nie było zgody sanacyjnej władzy na jej uruchomienie. I wreszcie miało być lotnisko. Jego bracia, którzy na co dzień spali w salach zbiorowych i nie mieli za wiele dóbr, byli wysyłani przez Maksymiliana na kursy pilotów. Dlatego, że miał taką wizję, żeby pod Niepokalanowem wybudować lotnisko i na nim będą lądowały samoloty ze znakiem Niepokalanej, której będą rozwozić gazetę po całej Polsce. I oni zdążyli zrobić to lotnisko, tylko że wojna wybuchła i nie mógł kupić samolotów. Ale by je kupił. I te samoloty by latały. Dlatego moim zdaniem męczeństwo jest pieczęciom na jego życiorysie i nikt mu jej nie może odebrać, ale sprowadzenie Maksymiliana tylko do męczeństwa to jest jeden z największych błędów jakie popełniamy, mówiąc o nim - wyjaśniał.

W opowiadanej historii jednego z najbardziej znanych więźniów obozów mnóstwo było również wątków narodowych, odnoszących się do tematu odzyskania niepodległości. Maksymilian bowiem wraz ze swoim bratem początkowo chcieli walczyć za ojczyznę zamiast się modlić. Było to widać także później, gdy już byli zakonnikami.

- Kiedy zaproponowano Maksymilianowi wyjazd, on w pierwszej chwili zrezygnował, bo czuł się niegodny studiowania za granicą. Kiedy jednak uświadomił sobie, że złamał posłuszeństwo, zdecydował się wrócić do przełożonych. Zapukał, powiedział „Szczęść Boże, odwołuję wszystko co powiedziałem. Proszę niech ojciec jeszcze raz podejmie decyzję, czy mam jechać”. I pojechał. To była kluczowa decyzja, bo kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa, to starszy brat Franciszek na fali patriotycznego uniesienia wystąpił z zakonu i wstąpił do wojska. Nie wiemy, jak by się zachował Maksymilian, ale znając jego porywczość, sposób myślenia, jest bardzo prawdopodobne, że mógłby się zrobić to samo. Ta sytuacja pokazuje jednak też coś innego - jak bardzo patriotyczna była ta rodzina - mówił.

Po zakończeniu prelekcji życiorysu o. Kolbe, organizatorzy wyświetlili film opowiadający jego historię „Dwie korony”. Spotkanie powtórzono w poniedziałek 26 lutego w południe dla młodzieży okolicznych szkół. W czasie obu spotkań można było również zakupić biografię świętego napisaną przez Tomasza Terlikowskiego.

Spotkania "Apostołowie Niepodległości" zorganizowane są przez wydział duszpasterski Świdnickiej Kurii Biskupiej, Świdnicki Ośrodek Kultury i przedstawicieli władz miasta Świdnicy.​