Z laboratorium ekumenizmu

Joanna Wudyka Joanna Wudyka

publikacja 05.03.2018 18:31

Do Nowej Rudy-Słupiec przyjechał bp Witalij Skomarowski z Ukrainy.

Biskupowi w podróży towarzyszył ks. dr Jarosław Nowak. Biskupowi w podróży towarzyszył ks. dr Jarosław Nowak.

W niedzielę 4 marca jak w wielu miejscowościach, tak i w Słupcu, odbywały się obchody Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

Okazało się jednak, że Mszy św. rozpoczynającej uroczystości będzie przewodniczył ukraiński biskup. O swojej wizycie w parafii pw. Katarzyny Aleksandryjskiej opowiedział sam.

- Tu mieszkał mój wujek, brat mojej mamy, który urodził się na Ukrainie. Wraz z wojskiem polskim przyszedł tutaj, walczył i został. Kiedy żył mój tato kontaktowaliśmy się częściej, później przerwały się nasze więzi. Dziś bardzo się cieszę, że udało mi się je odświeżyć. Ostatni raz byłem tu 25 lat temu jako młody ksiądz - wspominał bp Witalij.

Obecnie posługuje on w Łucku na terenie obwodu wołyńskiego. W związku z lokalizacją diecezji bliska jest mu tematyka polsko-ukraińskich relacji o czym sam wspominał.

- W drugą niedzielę lipca mamy u nas dzień pamięci i modlitwy za ofiary ludzkiej nienawiści w czasie II Wojny Światowej. W przeddzień spotykamy się na wspólnej Mszy św. na cmentarzu w miejscu spalonej wioski. To co mnie zdziwiło, gdy pierwszy raz uczestniczyłem w tej uroczystości, to duża liczba mieszkańców tych terenów oraz dzieci z pobliskich szkół, które składały kwiaty pod pomnikiem. Wszyscy razem upamiętnialiśmy to tragiczne wydarzenie i modliliśmy się o pokój między nami.

Biskup opowiedział także o różnicach między Ukrainą a Czechami. - Przed wizytą tutaj odwiedziłem Czechy. Byłem bardzo zaskoczony stanem Kościoła w tamtym kraju. Widać, że komunistyczna propaganda zadziałała tam bardzo mocno. U nas sytuacja jest bardzo wyjątkowa. Jak papież Jan Paweł II był z wizytą na Ukrainie to mówił, że jest to takie laboratorium ekumenizmu, dlatego że tam jest dużo wspólnot. Tak rzeczywiście jest. Ja pracuję w Łucku. Jest nas tam aż czterech biskupów: rzymskokatolicki, greckokatolicki i dwóch prawosławnych metropolitów. Musimy sobie jakoś radzić i wspólnie pracować, aby dzielić się wiarą. Oczywiście, komunistyczne czasy zrobiły ogromne spustoszenie wśród wiernych. Po latach widać jednak, że wiara się odradza. Sytuacja różni się w poszczególnych regionach - w wioskach widać całe rodziny chodzące do cerkwi, jednak im bardziej na wschód - tym mniej praktykujących - dodał.

Po uroczystościach w kościele i przed pomnikiem wyruszył bieg „Tropem Wilczym”.