Tę lekcję zapamiętają do końca życia

Joanna Wudyka Joanna Wudyka

publikacja 26.03.2018 14:39

„W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten święty Krzyż, znak męki i Zbawienia. Przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej…” - Tak brzmiały słowa przysięgi składanej niegdyś w lasach przez żołnierzy AK. Teraz na pamiątkę wybrzmiały ponownie.

W grze mogły wziąć udział zarówno te mniejsze dzieci, jak i młodzież. W grze mogły wziąć udział zarówno te mniejsze dzieci, jak i młodzież.
Joanna Wudyka /Foto Gość

Sobotni poranek, godz. 9.45. - W dwuszeregu zbiórka - pada z ust komendanta. Apel, modlitwa i do dzieła. - Wymyśliliście już sobie kryptonimy? Będą wam potrzebne – słychać jedno z pierwszych zadań na trasie gry miejskiej, której hasło brzmiało „Zachowali się jak trzeba”.

Mamy, ojcowie, druhowie, przyjaciele i znajomi - to oni przygotowywali niezapomnianą lekcję historii. Zabawa zaangażowała prawie 90 uczestników, którzy na własnej skórze mogli przeżyć to, co przed laty żołnierze. Tajemne narady, walka o prawdę, spotkanie z funkcjonariuszem UB, przesłuchania czy przysięga w lesie. Pomysł powstał by wychowywać, uczyć i integrować. Wszystko w gronie rodzinnym.

- Zawsze bliskie były mi tematy związane z żołnierzami wyklętymi. Wychowałam się w domu, gdzie patriotyzm był niezwykle pielęgnowany. To samo staram się przekazać swoim dzieciom. Chciałam, aby mogły to przeżyć, doświadczyć tego jak mogło to wyglądać – opowiada Ewa Komorowska, pomysłodawczyni gry.

Program oraz poszczególne elementy pani Ewa przygotowywała razem ze swoim szwagrem Patrykiem. Przez półtora miesiąca wraz z innymi wolontariuszami spędzali noce na planowaniu poszczególnych części, czytaniu broszur z IPN, książek historycznych oraz oglądaniu filmów na temat żołnierzy niezłomnych. Wszystko po to, aby jak najwierniej oddać klimat tamtych czasów.

- Chcieliśmy tą grą opowiedzieć pewną historię, która stanowić będzie impuls do tego, aby po powrocie do domu dzieci sięgnęły po więcej informacji na ten temat - tłumaczy pani Ewa.

Uczestnicy do pokonania mieli trasę ok. 11 km, podczas której napotykały ich różne przygody, m.in. zostali nakryci na działalności konspiracyjnej czy rozwieszaniu propagandowych plakatów. Za to przewinienie trafili na przesłuchanie do funkcjonariusza UB, w którego rolę wcielił się pan Daniel Dubaniewicz.

Kolejnymi zadaniami na trasie było m.in. przekazywanie grypsów, zdobycie chleba dla stacjonujących w lesie współtowarzyszy broni oraz nauka strzelania. Jednym z ostatnich zadań było upamiętnienie poległych w tej nierównej walce i złożenie im hołdu za dokonane przez nich czyny.

Warto dodać, że gra odbyła się przy współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej.