Radość spotkania z Matką

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 06.05.2018 19:15

Biskupi i przedstawiciele duchowieństwa i wiernych świeckich odwiedzili Lourdes w 160. rocznicę objawień Matki Bożej.

Już pierwszego wieczora chętni mogli uczestniczyć we Mszy św. Już pierwszego wieczora chętni mogli uczestniczyć we Mszy św.
ks. Grzegorz Umiński

W dniach od 4 do 6, a niektórzy już od 2 maja wzięli udział w Diecezjalnej Pielgrzymce do Lourdes na obchody 160-lecie objawień Matki Bożej. Spacer po sanktuarium, zwiedzanie Bazyliki Różańca Świętego czy groty objawień to tylko niektóre z atrakcji. Ale przede wszystkim pielgrzymka to czas modlitwy i spotkania z Matką.

- Kiedy przybywamy do Matki, nie możemy się smucić. Pamiętamy przecież nasze powroty do domów rodzinnych, do naszych ziemskich mam po wyfrunięciu z gniazda rodzinnego. Gdyśmy przybywali w odwiedziny, mama zawsze czekała. Potrafiła nie zmrużyć oka mimo późnego wieczoru. Z różańcem w ręku. By nas powitać, by nami się ucieszyć, by nas czymś dobrym poczęstować. A co dopiero Maryja, która jest Matką najlepszą, otwartą, pełną miłości i serdeczności. Dlatego przybywając tu do jej domu, radujemy się, że przybyliśmy do naszej mamy, która nas zawsze kocha - tłumaczył biskup już w czasie pierwszej Mszy św. 

Przez kolejne dni biskupi nie tylko włączyli się w procesje eucharystyczne czy różańcowe, ale również udzielali sakramentu chorych. O uzdrowicielskiej mocy tego miejsca mówił biskup w jednej z homilii.

- Niektórzy ludzie przybywają tu i dotykają tej skały. Słyszałem kiedyś o młodym ojcu, który godzinami stał w kolejce trzymając w ręku koszulkę swojego dziecka. Nie mógł tu przyjechać z nim, więc chciał choć tą koszulką dotknąć skały, na której objawiła się Matka Boża. Nie wiemy czy w jego przypadku stał się cud, ale wiemy że cuda się tu dzieją. Są one zliczane. Niektóre z nich są mocno udokumentowane, inne trudno udowodnić. Jest jednak wielka pewność, że to miejsce jest szczególnie umiłowane przez Maryję - mówił. 

Zachęcił, by pielgrzymi oddali Matce nie tylko swoje choroby, ale też i troski, szczególnie te duchowe.