Zrzucona z panteonu

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 30.05.2018 12:50

Zofii Kossak-Szczuckiej, przez lata zakazanej w imię poprawności politycznej autorce, w jej 50. rocznicę śmierci zostało poświęcone spotkanie zorganizowane przez Civitas Christiana.

 Wojciech Kempa w czasie prelekcji w świdnickiej siedzibie Civitas Christiana. Wojciech Kempa w czasie prelekcji w świdnickiej siedzibie Civitas Christiana.
ks. Przemysław Pojasek / Foto Gość

Zaproszony 29 maja, historyk i dziennikarz, Wojciech Kempa na podstawie biograficznej powieści Zofii Kossak-Szczuckiej zatytułowanej "Pożoga" opowiedział nie tylko historię autorki, ale i lat 1917-19 na dalekich Kresach. Książka w barwny sposób opisuje bowiem realia życia na Wołyniu w czasach rewolucji lutowej i październikowej. Dotyka także tematu okupacji niemieckiej Ukrainy oraz zbrojny konflikt polsko-ukraiński.

Prelegent zwrócił uwagę, że relacje z Rusinami układały się w tamtym czasie wyjątkowo dobrze. - "Z ziemiaństwem polskim lud ten żył dobrze i zgodnie, uznając chętnie wiekową wyższość" - cytował słowa książki, dodając, że ówcześni Rusini szanowali swoich panów. - Cenili ich o wiele więcej niż Rosjan, którzy stanowili władzę państwową. Z drugiej strony, jak podkreśla autorka "Pożogi" był to lud prymitywny, dziki, ale ceniący przede wszystkim siłę fizyczną i gardzący słabością. Okrutny w swoim postępowaniu, co miało się później z taką siłą wyzwolić - dodał. 

Za najistotniejszą uwagę historyk uważa jednak, że tak wówczas, jak i dziś jest to naród "pobłażliwością gardził, surowość uznawał". - To, co jest w naszej tradycji rzeczą typową. Wykonujemy gest dobrej woli spodziewając się, że obdarowany takim gestem odwzajemni się tym samym. W przypadku Rusinów jest zupełnie odwrotnie. Rusini każdy gest dobrej woli odczytują jako wyraz słabości i ten kto wykonuje taki gest naraża się na pogardę. Jakaż to lekcja dla polityków - zauważył dodając, że autorka 100 lat temu opisała zachowania sąsiadów Polski.

Zaprzeczył też jakoby ludność polska kolonizowała ówczesną Ukrainę. - To była ludność miejscowa, która z własnej woli w wyniku jakiś procesów historycznych stała się Polakami, choć wcześniej również byli Rusinami. Stało się tak, że cała elita rusińska uległa polonizacji. I to z tych rodów rusińskich pochodzili najwybitniejsi Polacy z królem Janem III Sobieskim na czele - przypomniał.

Odpowiadając na pytanie dotyczące przyczyn rzezi wołyńskiej, dodał, że wszystko było dobrze, dopóki władza była silna i stabilna. Kiedy jednak wojna podkopała stosunki z Rosją, efektem były kolejne rewolucje. - Żydzi widząc co się dzieje, poczuli wiatr we włosach i byli przekonani, że jeśli usuną polskie ziemiaństwo, wówczas to oni będą elitą. Rusińscy chłopi, których podburzali, mieli być tylko mięsem armatnim, które rozprawi się z polskim ziemiaństwem i wówczas siłą rzeczy dobrze wyedukowani Żydzi będą dowodzić przyszłością. Chłopi rusińscy jednak nie bardzo spełniły ich aspiracje - dodał.