To słowo nie jest do schowania w kieszeń

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 28.06.2018 14:45

Takie słowa usłyszeli księża z diecezji, którzy wzięli udział w rekolekcjach kapłańskich w świdnickim seminarium.

Rekolekcje dla kapłanów w diecezji świdnickiej poprowadził ks. Dariusz Guziak. Rekolekcje dla kapłanów w diecezji świdnickiej poprowadził ks. Dariusz Guziak.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Tym razem o wygłoszenie ich w dniach od 25 do 28 czerwca poproszono ks. dr. Dariusza Guziaka, pracującego dotychczas w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. 

Przez cztery dni w konferencjach i homiliach dzielił się swoim doświadczeniem kapłańskim. - Rekolekcjonista poruszył wiele ważnych w naszym życiu tematów. Było o modlitwie, przyjaźni, relacjach z wiernymi, ale i o duchowym rozwoju, który jest niezbędny w pracy kapłańskiej - relacjonuje ks. Mirosław, jeden z uczestników.

Na zakończenie dni skupienia do ponad dwudziestu kapłanów przybył bp Adam Bałabuch. W czasie Mszy św. dziękował ks. Guziakowi za poświęcony czas i wygłoszone nauki. 

Ten natomiast w homilii zwrócił uwagę na temat budowania na skale, dodając, że to słowo nie jest do schowania w kieszeni, ale do wprowadzenia w życie. 

- Co znaczy budować na Chrystusie jak na skale? Dobrze wyjaśnia to pewna historia, w której uczniowie pytali św. Jana o to, co najważniejszego powiedział im Jezus. Wtedy ewangelista odpowiadał "Miłujcie się". Kiedy sytuacja znów się powtórzyła, znów odpowiedział "Miłujcie się". Zniecierpliwieni uczniowie p przychodząc kolejny raz znów zapytali o to samo i tym razem usłyszeli: "wiecie, mi to się wydaje, że On nic więcej nie powiedział". To jest cała recepta - mówił ks. Dariusz. 

Podobnie jak we wszystkich konferencjach, tak i tym razem, wspomniał też św. Jana Pawła II. - Teraz będzie po krakowsku. W pierwszej pielgrzymce do ojczyzny św. Jan Paweł II opowiedział o swoim doświadczeniu z dzieciństwa. Mówił, że kiedy zmarła jego mama, zaczął się słabiej uczyć, był słabszym ministrantem. I kiedy tato poszedł na wywiadówkę i o wszystkim się dowiedział, zamiast sięgnąć po pasek, otworzył książeczkę do modlitwy i zawołał: Lolek, módl się do Ducha Świętego. I świadkowie jego życia mówią, że trzymał się tego do końca życia. A kiedy opowiadał tą historię kardynałom zapytał czy wskazanie ojca pomogło. Na to Jan Paweł II: a nie widać? Jak się ktoś modli do Ducha św. to to widać - zakończył. 

To słowo nie jest do schowania w kieszeń   To słowo nie jest do schowania w kieszeń   To słowo nie jest do schowania w kieszeń   To słowo nie jest do schowania w kieszeń