Baca i obmywanie nóg

Aleksandra Wojda

publikacja 16.07.2018 21:22

Tatrzański Park Narodowy w Dolinie Kościeliskiej. Grupa młodzieży z naszej diecezji przechadza się wytyczonymi ścieżkami. Nagle zaczyna robić się tłoczno. To owce, które baca przepędza z jednej strony ścieżki na drugą.

Młodzież płynęła łodzią, ale i wędrowała po okolicznych ścieżynach. Młodzież płynęła łodzią, ale i wędrowała po okolicznych ścieżynach.
Aleksandra Wojda

Tak m. in. mieszkańcy Bielawy, Dzierżoniowa oraz Piławy  od 6 do 14 lipca spędzali czas w w Sromowcach Niżnych. Dzieci wraz z opiekunami przeżywały tu swój czas spotkania z Bogiem. Plan, jak mówią, był „bardzo napięty”.

Każdy dzień poprzedzała wspólna poranna modlitwa, a kulminacyjnym punktem dnia była zawsze Msza św. Kto chciał, mógł w niej uczestniczyć również czynnie, niosąc dary, czytanie słowa Bożego, śpiewanie psalmu czy odczytywanie modlitwy wiernych. Na koniec każdego dnia uczestnicy szli do kościoła na adorację Najświętszego Sakramentu, ale nie zabrakło też czasu na gry i zabawy.

Największe wrażenie jednak na uczestnikach zrobiło jedno z nabożeństw, w czasie którego wydarzyło się coś niezwykłego.

- Diakon Jarosław Buczyński obmywał stopy młodzieży, natomiast ksiądz Kamil Osiecki - dzieciom. Polewali je wodą, wycierali ręcznikiem i składali pocałunek. Ten gest miłości uczynił Pan Jezus w kierunku swoich uczniów, pokazując im swoją postawę służby - przypomina jedna z uczestniczek.

- Od początku chciałam podejść do obrzędu obmycia stóp. Zachęcałam inne dziewczyny, aby się nie bały, jednak gdy już byłam w kościele i za chwilę diakon miał  obmywać stopy, zastanawiałam się czy się nie wycofać. Serce biło mi coraz mocniej. Poszłam. I nie żałuję tej decyzji. To było niesamowite uczucie i doświadczenie. Zobaczyłam, że Pan Bóg naprawdę jest bardzo dobry. Poczułam ogrom miłości, jakiego nigdy jeszcze nie doznałam. Tak prosty gest a jednak zmusił mnie do refleksji na temat służby drugiemu człowiekowi - mówi Maria.

Wyjątkowy wspólnotowy charakter miał również dzień spędzony w Krościenku. Tuż przed wyprawą oaza podzieliła się na dwie grupy. Pierwsza obrała trasę przez Trzy Korony, druga natomiast, składająca się głównie z młodszych uczestników, wybrała spływ Dunajcem. Obie „drużyny” spotkały się w Centrum Ruchu Światło-Życie. Tam mogły posłuchać o historii Ruchu Światło-Życie oraz o miejscu, w którym się znajdowali.

Młodzi z mieli także okazję przejechać się konno czy popływać w basenie, do czego zaprosili ich właściciele pobliskiego hotelu po usłyszeniu homilii, którą dk. Jarosław wygłosić w niedzielę w miejscowym kościele. - Nikt nie oczekuje od nas wskrzeszania umarłych. Okazując miłość i troskę - pytając czy mąż zapiął pasy, czy koleżanka ze szkoły nie jest głodna, albo czy pomóc jej w odrabianiu lekcji, troszcząc się o chorych, okazując im zainteresowanie powinniśmy  być prorokami między „swoimi” -  prorokami Bożej miłości - wyjaśniał diakon.