Po śmierci wrócił do swoich

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 04.08.2018 09:50

Proboszcz parafii w Gilowie na ostatnim pożegnaniu ks. Stanisława Lechowskiego opowiedział niesamowitą historię dotyczącą zmarłego kapłana.

Liturgii pogrzebowej przewodniczył bp Ignacy Dec Liturgii pogrzebowej przewodniczył bp Ignacy Dec
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Wszystko działo się nad ranem we wtorek 31 lipca. - Obudziłem się o 2.00 w nocy. Jeszcze nic nie wiedziałem o śmierci ks. Stanisława. Już nie mogłem zasnąć. Czasami tak się zdarza. Myślałem, że to upał, wiec zachowałem się tak, jak zwykle. Podszedłem do okna sypialni, w której przede mną przez prawie 30 lat odpoczywał ks. Stanisław. Jest tam przepiękny widok na cmentarz. Wtedy do głowy przyszła mi myśl, że to jakaś duszyczka potrzebująca pomocy mnie obudziła. Wyciągnąłem różaniec i modliłem się. Kiedy później, o 10.00 dowiedziałem się, że zmarł ks. Lechowski, od razu pomyślałem, że to on przyszedł do swojej parafii, w której spędził największą część życia - wspominał ks. Grzegorz Jakuszewski, aktualny proboszcz parafii w Gilowie.

Uroczystościom pogrzebowym, które odbyły się 3 sierpnia w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w BIelawie, przewodniczył bp Ignacy Dec, dla którego ks. Stanisław był kolegą kursowym. W czasie homilii przytaczając życiorys zmarłego księdza, wspominał wspólnie spędzany czas. - Poznaliśmy się w seminarium po powrocie z wojska. Tam skrzyżowały się nasze losy. Spotykaliśmy się często ze sobą we wspólnocie rocznika seminaryjnego, także u mnie, w Świdnicy. Na ostatnim takim spotkaniu w parafii Wniebowstąpienia Pana Jezusa w Jaszkotlu u ks. Zbigniewa Zapaśnika planowaliśmy obchody złotego jubileuszu służby Bogu, ale - jak widać - ks. Stanisławowi nie dane było doczekać tej chwili. Podziwialiśmy, Stasiu, twoją cierpliwość w niesieniu trudnego krzyża choroby. Nie mogłeś już chodzić, ale wciąż było w tobie wiele radości - mówił biskup.

Odczytał również testament zmarłego kapłana, w którym ten dziękował za opiekę najbliższym, a w szczególności siostrze, która zmarła rok wcześniej. To ona opiekowała się ks. Stanisławem w domu rodzinnym w Bielawie, gdzie spędził ostatnie lata życia. Wolą zmarłego było również, by pochowano go obok rodziców na cmentarzu w Bielawie. Tam odprowadzili go bliscy kapłani, siostry zakonne, rodzina i wierni, którym służył w Gilowie czy Bielawie. 

Sylwetkę ks. Stanisława przedstawialiśmy już tutaj, informując o śmierci emerytowanego proboszcza parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej w Gilowie.