Z rycerzem Bogarodzicy

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 18.09.2018 15:20

W świdnickim kościele pw. Krzyża Świętego po raz kolejny spotkali się czciciele św. Michała Archanioła.

o. Robert Ryndak w czasie homilii w kościele pw. Krzyża Świętego o. Robert Ryndak w czasie homilii w kościele pw. Krzyża Świętego
ks. Przemysław Pojasek

Na spotkanie 17 września przybył również o. Robert Ryndak, michalita, który jest propagatorem bractwa szkaplerznego św. Michała Archanioła.

Tym razem w swojej homilii zwrócił uwagę na związek wodza niebieskich zastępów z Niepokalaną.

- Bardzo kocha Maryję św. Michał Archanioł. Już nawet sam znak szkaplerza wyraźnie na to wskazuje. Kiedyś ktoś mnie zapytał, dlaczego znajduje się na nim wizerunek Matki Bożej. Choć sam nie umiałem odpowiedzieć, zacząłem szukać informacji na ten temat. Poprosiłem o pomoc tych, którzy zajmowali się zatwierdzeniem tego znaku, podpytywałem jednego z moich współbraci, który jest historykiem i sięgnął do pierwowzoru szkaplerza, jaki zatwierdził w Kościele papież Leon XIII. Okazało się, że pierwszy szkaplerz nosił wizerunek tylko św. Michała Archanioła. Dopiero później dodano do niego obraz Matki Najświętszej - przypominał.

- Kiedy najpiękniejszy z aniołów - Lucyfer - wypowiedział Bogu posłuszeństwo, to właśnie Michał opowiedział się za Bogiem, okazał mu posłuszeństwo. Podobnie było z Matką Bożą. Diabeł nienawidzi Niepokalanej, co widać przy egzorcyzmach, w czasie których egzorcyści, próbując pomóc ludziom, którzy uwikłali się w zło, wzywają właśnie Maryję - wyjaśniał o. Robert.

Opowiedział też o spotkaniu, którego doświadczył w Częstochowie, w miejscu szczególnego kultu i czci Jasnogórskiej Pani.

- To było w lipcu. Przechadzałem się po alejkach i nagle podeszła do mnie pewna kobieta. Nie widziała, że jestem michalitą. Złapała mnie za rękę i poprosiła o chwilę uwagi, bo chciała mi coś powiedzieć. I zaczęła mi opowiadać o tym, co przydarzyło się jej kilkanaście lat temu. Była wówczas w stanie błogosławionym. Poszła do lekarza i badania jednoznacznie wskazały, że są problemy z dzieckiem. Lekarz stwierdził wprost, że nic z tego nie będzie i nakazywał dokonanie aborcji. Przekonywał, udowadniał, nawet straszył tę kobietę. Z rozdartym sercem między sugestiami lekarza a chrześcijańskim wychowaniem pojechała na Jasną Górę. Kiedy przekroczyła próg kaplicy z cudownym obrazem, wypłakała się przed Matką Bożą, pytając o radę. Wychodząc, spotkała mężczyznę, który coś rozdawał. Wyciągnęła rękę zupełnie mechanicznie i zobaczyła, że otrzymała obrazek św. Michała Archanioła. I, kończąc opowieść, dodała, że dziś Michał jest już dorosłym człowiekiem. Jest zdrowy, szczęśliwy, silny, mocny. To właśnie wtedy na Jasnej Górze dostała odpowiedź w tym obrazku - wspominał michalita.

Spotkanie z nim odbyło się również we wtorek 18 września na Mszy św. porannej w tej samej świątyni.