Epilog czy prolog?

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 15.10.2018 10:33

Ponad 300 osób spotkało się w Bardzie Śląskim, by wspólnie zakończyć sezon pielgrzymkowy.

W tym roku na zakończeniu sezonu pielgrzymkowego było wyjątkowo papiesko. W tym roku na zakończeniu sezonu pielgrzymkowego było wyjątkowo papiesko.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Większość z nich przybyła pieszo z Dzierżoniowa i Ząbkowic Śląskich.

- To nasza pielgrzymkowa tradycja, że przybywamy w październiku do Strażniczki Wiary Świętej, by wspólnie podziękować za owoce sierpniowej pielgrzymki. W tym roku nasze spotkanie z Matką Bożą zbiega się z Dniem Papieskim, dlatego to dzień szczególny dla naszej grupy, bo jej patronem jest właśnie święty papież. Nasza wędrówka jest więc w pewnym sensie prologiem Dnia Papieskiego i wspomnienia liturgicznego św. Jana Pawła II - wyjaśnia ks. Damian Fleszer, przewodnik ząbkowickiej grupy 4.

Radość biało-niebieskiej grupy było widać nie tylko po drodze, ale i w czasie Mszy św., która 13 października była punktem kulminacyjnym epilogu XV Pieszej Pielgrzymki Diecezji Świdnickiej na Jasną Górę.

Przewodniczący jej bp Ignacy Dec w homilii odnosząc się do różnych sformułowań w historii filozofii opisujący człowieka, zwrócił uwagę na jeden z nich.

- Chcemy się przyjrzeć określeniu „homo viator” - człowiek pielgrzym. Możemy bowiem mówić, że człowiek jest pielgrzymem w dwojakim znaczeniu. Po pierwsze jest pielgrzymem w sensie geograficznym, a po drugie jest pielgrzymem w sensie duchowym. Człowiek idąc przez życie jest ciągle w drodze. Najpierw wozi go w wózku mamusia, a potem jak już zacznie chodzić to sam wybiera kierunek, w którym idzie. Do szkoły, na studia, do pracy, na wakacje, itp. Wśród tych wędrówek są także religijne – pielgrzymki. Co jest dla nas, wierzących, bardzo ważne - dodał biskup.

Wśród przybyłych nie zabrakło również kapłanów prowadzących grupy, ale i idących w nich. Zabrakło natomiast głównego przewodnika, ks. Romualda Brudnowskiego, który z przyczyn osobistych nie mógł przybyć na spotkanie.

Prosił jednak swojego współpracownika, ks. Krzysztofa Iwaniszyna, tzw. przewodnika głównego młodszego, by go reprezentował.

Tradycyjnie oprawę muzyczną i liturgiczną przygotowali pielgrzymi, a nad bezpieczeństwem czuwały służby porządkowe.