Szukał złotego pociągu. Znalazł bezcenne malowidła

Jacek Zych

publikacja 02.03.2019 08:35

Piotr Koper, który przez lata poświęcił się poszukiwaniom złotego pociągu, zupełnie nieoczekiwanie odkrył w Pałacu w Strudze koło Wałbrzycha renesansowe, liczące niemal 500 lat, malowidła naścienne.

Odnalezione malowidła na jednej ze ścian Odnalezione malowidła na jednej ze ścian
Jacek Zych

O tym, jak doszło do znaleziska, mówi sam zainteresowany. – Podczas pracy przy odtwarzaniu stropu w pałacu zauważyliśmy, że pod warstwą tynku znajdują się jakieś malowidła. Ta warstwa tynku bardzo słabo się trzymała, była odparzona, zaczęliśmy ją delikatnie usuwać – no i wtedy twarzą w twarz spojrzeliśmy cezarom – śmieje się Piotr Koper. – Udało się nam odsłonić wszystkie te malowidła, nie naruszając żadnego z nich. To na pewno duży sukces.

Odkryto kilkanaście renesansowych malowideł naściennych, czyli obrazów malowanych, w odróżnieniu do fresków, na suchych tynkach. Mówi właściciel pałacu w Strudze Krzysztof Wieczorek: – Początkowo wydawało się, że to jakieś pojedyncze czy podwójne malowidła, przedstawiające bliżej nieokreślonego kogoś. Dzisiaj już mówimy o 28 polach, o powierzchni mniej więcej półtora do dwóch i pół metra kwadratowego. Są na nich namalowani władcy Czech z jednej strony, a z drugiej – cesarze rzymscy. Pozostają dwie ściany, na których jeszcze nie wiemy, kto jest.

Dzięki pomocy lingwisty udało się odczytać napisy znajdujące się pod ikonami postaci i dopasować obrazy do rzeczywistych postaci historycznych. Mówi Maciej Utecht: – W oparciu o fragmenty, które znajdują się powyżej portretów, udało się zidentyfikować maksymy władców. W oryginale formułowane w języku łacińskim, tu w swoich niemieckich odpowiednikach. O tyle jest to ciekawe, że maksyma łacińska to były trzy, cztery wyrazy, natomiast tutaj mamy dwa pełne wersy, w ciekawy sposób rymujące się ze sobą, w sposób charakterystyczny dla danego danego władcy.

Remontowany od niemal 17 lat pałac w Strudze kryje jeszcze niejedną tajemnicę, a cesarskie portrety do dopiero początek sensacji: – Jest to największa sala balowa w tej części Śląska – dodaje Krzysztof Wieczorek. – O wiele większa niż sala Maksymiliana w Książu. Nie możemy w tej chwili zatrzymać prac – pałac wymaga renowacji. 3-letnie prace zostały podjęte w zeszłym roku, a to jest po prostu ich fragment. Do odkrycia jest jeszcze dużo rzeczy, bo pod spodem jest pas 150 m kwadratowych, gdzie pod farbą, co wiemy, też są malowidła. Tyle że o nich nie wiemy absolutnie nic.