W niewielkiej parafii na Cierniach wierni doczekali się instrumentu z prawdziwego zdarzenia.
▲ Pan organista w czasie instalacji instrumentu na chórze.
Ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość
Pomysł na zakup organów zrodził się kilka lat temu. Dotychczasowy instrument zastępczy służył przez 28 lat, dlatego zaistniała potrzeba jego wymiany. – To było pięć lat temu, kiedy jeszcze uczęszczałem do studium organistowskiego. Nie miałem gdzie ćwiczyć. Trudno się było dostać do świebodzickich parafii, w których znajdowały się organy piszczałkowe, a dojazd do innych miejscowości nie był łatwy. Po kilku rozmowach z panem Edmundem, kościelnym, podjęliśmy temat z proboszczem. I oczywiście było wiele innych, ważniejszych do zrobienia rzeczy, jak dach czy odwodnienie.
Dostępne jest 30% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.