W Ząbkowicach Śl. pożegnali s. Marię Bonawenturę

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 10.09.2019 16:13

Klaryska była prawdziwą artystką. Malowała obrazy, grała na organach, służyła chorym siostrom. Siły odzyskiwała przed Najświętszym Sakramentem.

Ciało zmarłej klaryski spoczęło na ząbkowickim cmentarzu. Ciało zmarłej klaryski spoczęło na ząbkowickim cmentarzu.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

W wieku 91 lat odeszła do wieczności. Uroczystościom pogrzebowym w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego 9 września przewodniczył bp Ignacy Dec.

W homilii podjął refleksję na temat celu ziemskiej wędrówki. - Od czasu do czasu ocieramy się o śmierć osób nam bliskich, w waszym przypadku - o śmierć sióstr, które odchodzą z waszej wspólnoty zakonnej, z tego świata do grona osób, które są w wieczności. W takich sytuacjach rodzi się w nas refleksja, że my także kiedyś umrzemy, że nasi najbliżsi, którzy pozostan,ą będą się za nas modlić. Gdy ocieramy się o śmierć naszych bliskich, pytamy, dokąd idą, czy się jeszcze z nimi spotkamy... – mówił, dając odpowiedź z Pisma Świętego: "Wiemy, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką ludzki uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie".

Wyrażając wdzięczność Bogu za dar życia s. Bonawentury, biskup przypomniał jego najważniejsze fakty. - Siostra Maria Bonawentura urodziła się 18 października 1928 r. w Godziszowie k. Janowa Lubelskiego. Drobna i niezwykle niskiego wzrostu Lenka, jak nazywano ją w domu, była oczkiem w głowie rodziców, Marianny i Juliana Buchnatów, oraz trzech starszych braci. Wychowywała się  w Lublinie, w atmosferze miłości, wzajemnego szacunku, pobożności i świadomego patriotyzmu. Szczęśliwe dzieciństwo przerwał wybuch wojny - opowiadał biskup.

Po wojennej tułaczce rodzina Aleksandry (takie imię nosiła przed wstąpieniem do zgromadzenia) osiedliła się w Brzeźnicy na Dolnym Śląsku. Tu po ukończeniu szkoły średniej i maturze Lenka zdecydowała się wstąpić do wspólnoty mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji w Ząbkowicach Śląskich.

Na obłóczynach 30 kwietnia 1952 r. otrzymała imię Maria Bonawentura od Niepokalanego Poczęcia NMP. Pierwsze śluby zakonne złożyła 4 maja 1953 r., a profesję wieczystą 3 maja 1959 roku. W klasztorze przez wiele lat powierzano jej odpowiedzialność za formację najmłodszych sióstr. Jako nowicjuszka odkryła i rozwijała talent malarski. Spod jej pędzla wyszło wiele obrazów zdobiących dziś klasztor i kościół zakonny oraz świątynie w okolicach Ząbkowic Śląskich. Jako organistka dbała o odpowiednią oprawę liturgiczną Mszy św. i nabożeństw. Przez długi okres opiekowała się jako infirmerka chorymi siostrami, służąc im z wielką miłością i cierpliwością.

Z biegiem lat ubywało jej sił fizycznych, a s. Bonawentura składała codzienny dar modlitwy i cierpienia z właściwą sobie pogodą ducha. Do ostatnich chwil zachowała pamięć i jasność umysłu. Codziennie uczestniczyła we Mszy św. i spieszyła na adorację Najświętszego Sakramentu. Dobry Bóg pozwolił jej przeżyć piękny jubileusz 60 lat profesji zakonnej. Na cztery dni przed śmiercią przeszła zawał serca i  udar mózgu. Zasnęła w Panu 5 września 2019 roku.


Jeśli zainteresowała was historia s. Bonawentury, więcej na jej temat znajdziecie w papierowym wydaniu świdnickiej edycji „Gościa Niedzielnego” już w przyszłym tygodniu (38/2019). Dowiecie się z niego, co łączyło zmarłą siostrę ze św. Janem Pawłem II i jakie były losy jej rodziny w czasie wojny. Opowiemy także więcej o jej pracy w klasztorze.