Rodzina szkołą życia

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 16.09.2019 13:15

To hasło tegorocznego Marszu dla Życia i Rodziny w stolicy diecezji. Organizatorzy na poważnie wzięli się do nauki i zamiast festynu zorganizowali pierwszą lekcję dla rodziców.

W tym roku zmieniła się nie tylko formuła zakończenia marszu, ale i jego termin. Organizatorzy chcieli rozpocząć „szkołę rodziców” tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. W tym roku zmieniła się nie tylko formuła zakończenia marszu, ale i jego termin. Organizatorzy chcieli rozpocząć „szkołę rodziców” tuż po rozpoczęciu roku szkolnego.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Poprowadził ją na zakończenie Marszu dla Życia i Rodziny w kościele pw. św. Józefa w Świdnicy Jan Pospieszalski, znany publicysta, dziennikarz i muzyk. Opowiadając o swoim domu rodzinnym i chrześcijańskim wychowaniu przez swoich rodziców, podkreślał rolę codziennej Eucharystii i wpływu chrześcijańskiej kultury na jego życie.

– Pamiętam mój dom, pokój, w którym stały łóżka piętrowe, żebyśmy mogli się pomieścić. Rodzice ćwiczyli na ścianach malowidła, które później zdobiły świątynie. Budziłem się pod św. Antonim, który mówił kazanie do rybek, św. Franciszek natomiast błogosławił nam i i wilkom. To był świat, w którym dorastałem. Kiedy poszedłem do mojego kolegi z klasy w podstawówce i zobaczyłem, że ma płaski sufit, to się zdziwiłem, że tak można mieszkać. Poza tym nie było u nas telewizora, ale były skrzypce i fortepian – wspominał.

Mówił też o szóstym przykazaniu Bożym i tym, jak jego przestrzeganie przez chrześcijan zmieniło cywilizację. – Popatrzmy na perspektywę grecko-rzymskiego świata, w którym patrycjusze, ojcowie rodzin, mieli niewolnice i niewolników, którzy byli po to, żeby spełniać ich zachcianki seksualne. Homoseksualizm był czymś absolutnie powszechnym. I nagle w tą rzeczywistość wchodzą maleńkie wspólnoty chrześcijańskie, które pokazują, zaświadczają swoim życiem, że można inaczej. Pokazują, że małżeństwo to nie kontrakt, ale rzecz dozgonna, a wstrzemięźliwość od seksu poza nim jest osiągalna. Pokazują, że można być wiernym tej samej kobiecie, bo to małżeństwo jest naturalną przestrzenią życia seksualnego. I nagle się okazało, że potencjał, który mężczyźni mają w sobie, ta siła – zostaje w rodzinie. Dzięki łasce Bożej i własnej decyzji, całkowicie wolnej, możemy opanować tę siłę i skierować ją na uświęcenie, twórczość czy troskę o rodzinę – tłumaczył Jan Pospieszalski.

Paweł i Justyna Dochniakowie, którzy go zaprosili, zapewniają, że to dopiero pierwsze spotkanie z cyklu „Szkoły Rodziców”. – Na kolejnych spotkaniach pojawią się: prawnik, który przedstawi prawa rodziców w szkole; dyrektor placówki oświatowej, który będzie mówił o tym, jak z jego strony wygląda współpraca na płaszczyźnie rodzic–szkoła. Zaprosiliśmy również rodziców z wieloletnim stażem wychowawczym, aby opowiedzieli o swoim doświadczeniach w szkołach, a także przedstawiciela poradni psychologiczno-pedagogicznej, który będzie mówił o częstych problemach na tej płaszczyźnie – wymienia Justyna, żona Pawła.

Wraz z nimi wydarzenie, które odbyło się 15 września, przygotowała Fundacja Małżeństwo Rodzina i Domowy Kościół.

Sam marsz rozpoczął się Eucharystią w katedrze pod przewodnictwem bp. Ignacego Deca. Świdnickie wspólnoty, a wśród nich Neokatechumenat czy Przymierze Miłosierdzia, posługiwały przy jej oprawie. W pochodzie maszerowało kilkaset dorosłych z małymi dziećmi, które machały balonikami i flagami w rytm utworów wykonywanych przez górniczą orkiestrę z Wałbrzychu. W marszu również wziął udział biskup świdnicki, któremu towarzyszyli lokalni posłowie i samorządowcy.