Jadwiżanki opuszczają świdnickie seminarium

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 02.10.2019 09:42

Po 14 latach służby przy wspólnocie kleryków i przełożonych siostry ze zgromadzenie św. Jadwigi likwidują klasztor w Świdnicy.

Miejsce po siostrach jadwiżankach pozostanie puste - przynajmniej przez jakiś czas. Miejsce po siostrach jadwiżankach pozostanie puste - przynajmniej przez jakiś czas.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Pomagały w kuchni, zajmowały się praniem szat liturgicznych i innymi pracami dla świdnickiego seminarium i bp. Adama, który mieszka na jego terenie. Ale przede wszystkim otaczały to miejsce swoją modlitwą. Tak najkrócej można opisać lata posługi jadwiżanek w stolicy diecezji.

Jako pierwsze trafiły tu w 2004 r. dwie siostry: Maksymiliana i Brygida, po kilku latach miejsce tej pierwszej zajęła s. Katarzyna, do której dołączyły kolejno (za s. Brygidę) s. Kinga, s. Agnieszka i s. Karolina

Mszy św. 1 października, w czasie której seminarium pożegnało siostry, przewodniczył bp Ignacy Dec. W homilii podkreślił, że córkami miłości, do której zachęca św. Teresa od Dzieciątka Jezus, patronka dnia - są radość i pokój.

Nie brakowało ich siostrom, które przez lata posługiwały w WSD. - Miałem to szczęście, że mogłem poznać pracujące w naszym domu jadwiżanki jeszcze jako kleryk, a później jako przełożony. Ich cichej pracy zawsze towarzyszył pokój i uśmiech na twarzy. Zawsze chętnie służyły pomocą czy dobrą radą. Nigdy nie pokazały nam nawet grymasu - mówi ks. Piotr, ojciec duchowny.

Na Mszę św. przybyło kilku kapłanów i sióstr, a wśród nich s. Teresa Olejnik, przełożona prowincjalna. Były też siostry pracujące dotychczas w świdnickim seminarium.

Biskup na koniec podziękował siostrom nie tylko za posługę w diecezji świdnickiej, ale również wcześniej, gdy jeszcze współpracowali w Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym we Wrocławiu.

Początki pracy w świdnickim seminarium tak wspomina jedna z sióstr. - Pamiętam początki, gdy ledwie mieściliśmy się w małej kaplicy. Może też dzięki temu stworzyła się między nami taka rodzinna atmosfera. Czułyśmy się tutaj jak w domu i dbałyśmy o seminarium jak o swój dom - wspomina s. Brygida, która aktualnie pracuje w Brzeźnicy, gdzie jadwiżanki prowadzą przedszkole.