O mentalnym smoku i nie tylko

aolipra

publikacja 06.10.2019 21:59

Na wartość ludzkiej seksualności i błogosławieństwa oraz pozytywny wpływ pracy zawodowej na życie rodzinne zwracali uwagę prelegenci trzeciego dnia Kongresu Małżeństw.

Elżbieta i Dominik Łozińscy mówili o pozytywnym wpływie życie zawodowego na rodzinne i odwrotnie. Elżbieta i Dominik Łozińscy mówili o pozytywnym wpływie życie zawodowego na rodzinne i odwrotnie.
Agnieszka Olipra /Foto Gość

Ksiądz Robert Skrzypczak, wykładowca uniwersytecki i duszpasterz akademicki w Warszawie, dokonał diagnozy współczesnej sytuacji małżeństwa i rodziny.

- To, co od wieków było gwarancją trwałości zamieniło się na płynne, tymczasowe. Związek partnerski jest rozwiązaniem, które zakłada maksimum przywilejów przy minimum odpowiedzialności. Żyjemy w czasach, kiedy trzeba głosić małżeństwo jako kerygmat, jako dobra nowinę – stwierdził duszpasterz.

Zachęcał, by pokonać mentalnego smoka, jakim jest manicheizm.

- Ta wizja świata dzieli rzeczy na duchowe – wysokiego gatunku, godne uwagi i cielesne jak zdrowie, pieniądze czy fizjologia – gorszego gatunku. Trzeba przestać traktować seksualność jako coś gorszego. Przecież chrześcijaństwo jest religią ciała – Bóg przyjął ciało. Eucharystia jest sakramentem ciała – my z Jezusem w Komunii św. łączymy się nie tylko duchowo – przekonywał ks. Skrzypczak.

Przypomniał zgromadzonym w świdnickim teatrze, że seksualność jest narzędziem obdarowania sobą drugiej osoby. Małżeński akt seksualny jest miejscem udzielania się Ducha Świętego.

Ksiądz Mirosław Maliński, wieloletni wrocławski duszpasterz akademicki, mówił natomiast o istocie obdarowania.

- Każdy człowiek żyje po to, aby dać coś od siebie. Ale nie da drugiemu tego, czego sam wcześniej nie otrzymał. Wraz z rozwojem przyjmujemy język, kulturę, rodzinę, nasze życie. Zgoda na swój los jest fundamentem na drodze powołania. Ale sama zgoda to za mało, trzeba nasze doświadczenia życiowe uznać za dobre, pobłogosławić je. Szczególnie te trudne wymagają uznania, że się nadają, że nas budują. Potem dopiero możemy innym dawać to, co dobre, co w naszym życiu najpiękniejsze – zachęcał kapłan.

Przestrzegał przed dawaniem bliźnim tego, co niewartościowe, niepobłogosławione.

Kwestią, jak bycie małżonkiem pomaga w doskonaleniu umiejętności zawodowych, a jak doświadczenia z pracy mogą pozytywnie wpływać na życie rodzinne zajęło się małżeństwo z Wrocławia – Elżbieta i Dominik Łozińscy. Zachęcali do dzielenia się z dziećmi sprawami zawodowymi.

- Adekwatnie do wieku i z zachowaniem koniecznej dyskrecji warto opowiadać o tym, czym zajmujemy się w pracy. Dzieci nieraz przeżywają podobne do nas dylematy np. rozwiązywania konfliktów czy współpracy w grupie. Możemy być dla nich dobrym przykładem. Dzielenie się sprawami z obszaru zawodowego sprawia, że dzieci chętniej mówią o szkolnych przeżyciach – stwierdziła Elżbieta Łozińska.

Małżonkowie podkreślali, jak ważna jest spójność postawy w pracy i w domu, kierowanie się tymi samymi wartościami i zasadami. Z drugiej strony bycie rodzicem kilkorga dzieci uczy bardzo dobrej organizacji czasu, co przydaje się bardzo w życiu zawodowym.

IX Kongres Małżeństw 6 października zakończyła Eucharystia w świdnickiej katedrze, podczas której małżonkowie odnowili swoje przyrzeczenia.