Trzech kapłanów, dwie siostry zakonne i trzech świeckich zaangażowanych w życie Kościoła pożegnaliśmy w ciągu ostatnich 12 miesięcy w diecezji świdnickiej.
▲ Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie…
Ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość
W pierwszych dniach stycznia zmarł posługujący jako organista w parafii pw. Ducha Świętego w Bielawie Tadeusz Pawlak.
– To był człowiek orkiestra, ponieważ nigdy nie bał się podejmować jakichkolwiek wyzwań. (…) Był gotów zastąpić kościelnego, a w ostatnim czasie nawet organistę. Dla Tadzia nie było słowa „nie da się” – wspominał zmarłego ks. Robert Begierski.
Dwa miesiące później zmarł Wiesław Kilian, senator z Dolnego Śląska. – Chętnie brał udział w uroczystościach kościelnych i patriotycznych. Często, nawet codziennie uczestniczył we Mszy św. Karmił się Eucharystią, odbywał pielgrzymki. Jako parlamentarzysta – najpierw poseł, a potem senator – opowiadał się zawsze za wartościami chrześcijańskimi – mówił bp Ignacy w czasie pogrzebu.
W kwietniu natomiast odeszła klaryska, s. Maria Andrzeja od Jasnogórskiej Pani. – Pamiętam ją bardzo dobrze. Nie tylko uczyła nas wierszyków dla prymicjantów, którzy tutaj odprawiali swoje pierwsze Msze św., ale też modlitwy i prawdziwej wiary. Kiedy jako młody chłopak przygotowywałem się do pierwszej spowiedzi, ona uklękła obok mnie i pomagała mi zrobić rachunek sumienia. Później podpowiadała nam, ministrantom, jak zachować właściwą postawę przy ołtarzu. Sama też dawała przykład żywej wiary i cierpliwej modlitwy – wspominał w czasie Mszy św. pogrzebowej ks. Grzegorz Umiński.
Niecałe dwa tygodnie później zmarł ks. Tadeusz Dudek, wieloletni proboszcz parafii w Strzelcach Świdnickich. W ciągu 50 lat posługi w parafii pw. Wszystkich Świętych ochrzcił 1439 dzieci, pobłogosławił 612 małżeństw, pochował 613 swoich parafian.
W maju odszedł Bogdan Kokociński, właściciel firmy poligraficznej „Kokot”. – Kochający mąż i ojciec, energiczny przedsiębiorca, doskonale radzący sobie w czasach pomyślnych i trudnych. Dusza towarzystwa. Człowiek z ugruntowanymi chrześcijańskimi zasadami. Tak zapamiętają Bogdana przyjaciele, znajomi oraz ci, którzy spotkali się z nim choćby raz, korzystając z usług zakładu poligraficznego „Kokot” vel. Kokociński – wspominał podczas pogrzebu ks. Janusz Gorczyca.
Najwięcej osób zabrał wrzesień. Pierwsza odeszła s. Maria Bonawentura, klaryska. Jako nowicjuszka odkryła w sobie talent malarski, który później rozwijała. Spod jej pędzla wyszło wiele obrazów zdobiących dziś klasztor i kościół zakonny oraz świątynie w okolicach Ząbkowic Śląskich. Przygotowała wiele pięknych i oryginalnych dekoracji okolicznościowych. Dzięki jej artystycznemu oku i niestrudzonej pracy piękniał ogród klauzurowy. Jako organistka dbała o odpowiednią oprawę liturgiczną Mszy św. i nabożeństw.
Następnie po długiej walce z chorobą zmarł ks. Janusz Stokłosa, urzędujący proboszcz parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Jaworzynie Śl. – Wujek pokazał mi, jako najmłodszej w rodzinie, jak można iść przez życie razem z Panem Bogiem. Udzielił mi chrztu św., był przy ołtarzu, gdy przyjmowałam Pierwszą Komunię św. i gdy udzielano mi sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej. To wszystko wiele dla mnie znaczyło – wspomina siostrzenica.
Kilka dni później zmarł ks. Józef Michalski, wieloletni proboszcz parafii w Budzowie, a następnie rezydent wałbrzyskiej parafii pw. Świętych Piotra i Pawła. – Bogu dziś dziękujemy jako kapłani, którzy tu pracowali i nadal pracują, że był naszym aniołem stróżem. Zawsze o nas dbał. Wieczorem sprawdzał, czy drzwi są pozamykane, czy jest wyłączone ogrzewanie. Był tym, który zawsze pierwszy siedział w konfesjonale – mówił w czasie eksporty ks. Dominik Wargacki.
Warto też wspomnieć zmarłych kapłanów, którzy choć nie pochodzili z diecezji świdnickiej, to jednak byli z nią mocno związani: ks. Augustyna Szczepanika, ks. Władysława Rosieckiego, ks. Zbigniewa Szeligę, ks. Ludwika Adamskiego, o. Andrzeja Smołkę, ks. Mariana Biskupa i ks. Kazimierza Czulaka. Całym krajem wstrząsnęło zabójstwo Kristiny z Mrowin. Ich wszystkich polecamy modlitwie naszych Czytelników.