Nowa Ruda-Słupiec. Dla misjonarzy kolędował biskup

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 20.01.2020 08:59

I to aż z białoruskiej diecezji pińskiej. Bp Antoni Dziemianko nie tylko dzielił się świadectwem pracy na wschodzie, ale też pobłogosławił słupieckim kolędnikom.

Biskup wraz z kolędnikami na słupieckiej plebanii. Biskup wraz z kolędnikami na słupieckiej plebanii.
ks. Kamil Osiecki

W niedzielę 19 lutego na wszystkich Mszach św. białoruski biskup głosił słowo Boże, dzieląc się doświadczeniem pracy duszpasterskiej. Mówił o panującej na Białorusi biedzie, o wielu samotnych starszych osobach i ogromnych odległościach dzielących parafie. Gość z Białorusi przewodniczył również parafialnej Sumie, po której uroczyście rozesłał kolędników misyjnych. Wierni zgromadzeni w kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej mogli natomiast ofiarą i modlitwą wesprzeć Kościół, w którym posługuje bp Antoni Dziemianko.

Przypomnijmy, że kolędowanie misyjne w Polsce jest tradycją jeszcze młodą, zaproponowaną i przygotowaną w 1993 r. przez centralę krajową Papieskich Dzieł Misyjnych w Warszawie. Inspiracją do misyjnego wymiaru kolędowania był ponad 40-letni zwyczaj silnie zakorzeniony w krajach języka niemieckiego, zwłaszcza w Austrii i Niemczech. Podejmujemy ten zwyczaj, choć zachowujemy rodzime tradycje związane z okresem Bożego Narodzenia. Cała akcja ma przede wszystkim nastawienie duszpasterskie. Chodzi o to, by przyniosło skutek nie tylko wśród tych, do których przychodzą kolędnicy, ale głównie u samych członków grup kolędniczych.

- Każdego roku dzieci z PDMD podejmują trud kolędowania dla swoich rówieśników z innej części świata. Tegoroczne przedsięwzięcie dedykowane jest małym mieszkańcom Amazonii. Trudne warunki życia w amazońskiej dżungli czyni je bezbronnymi wobec licznych problemów. Jednym z nich jest wykorzystywanie dzieci do pracy często niebezpiecznej i szkodliwej dla zdrowia. Jednym z tych zajęć jest handel. Dzieci sprzedają turystom owoce i lokalną żywność. W tym celu podpływają maleńkimi łódeczkami do ogromnych statków i wspinają się na pokład. Moment wejścia i zejścia ze statku jest bardzo niebezpieczny. Wykonując taką pracę, ryzykują zdrowie i życie – wyjaśniała na diecezjalnym spotkaniu kolędników w Bielawie (więcej) s. Magdalena Sypko z Wydziału Misyjnego Świdnickiej Kurii Biskupiej.