Drugie śniadanie jedzą w domu

Kamil Gąszowski

|

Gość Świdnicki 12/2020

publikacja 19.03.2020 00:00

Obce są im ciężkie tornistry, codzienne sprawdziany, nerwowe poranki, w pośpiechu zjedzona kanapka czy niewygodne i nudne mundurki. Dzieci w edukacji domowej. W naszym regionie jest ich coraz więcej.

▲	– Jeżeli musimy szybko coś obliczyć, to my, dorośli, też nie robimy tego w pamięci. Ważne jest, żeby wiedzieć, gdzie szukać potrzebnej nam wiedzy – mówi pani Agnieszka, która od dwóch lat uczy swojego syna Kajetana w domu. ▲ – Jeżeli musimy szybko coś obliczyć, to my, dorośli, też nie robimy tego w pamięci. Ważne jest, żeby wiedzieć, gdzie szukać potrzebnej nam wiedzy – mówi pani Agnieszka, która od dwóch lat uczy swojego syna Kajetana w domu.
Kamil Gąszowski

Kiedy próbuję umówić się na rozmowę z panią Agnieszką, która od dwóch lat sama uczy swojego dziewięcioletniego syna Kajetana, okazuje się, że nie jest to takie proste. Jeśli edukacja domowa, to wiadomo, spotkamy się w domu. W ich przypadku nic bardziej mylnego. Właśnie wrócili z parku nauki w pobliskim Libercu w Czechach, za chwilę jadą na warsztaty historyczne do Wrocławia. Dom wcale nie jest miejscem, w którym spędzają najwięcej czasu.

Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.