Katedra z relikwiami bł. M. T. Ledóchowskiej

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 05.07.2020 10:16

Dzięki pomocy sióstr klawerianek świdnicka parafia pw. św. Stanisława i św. Wacława wzbogaciła się o kolejną orędowniczkę w niebie.

Katedra z relikwiami bł. M. T. Ledóchowskiej Klawerianka trzymająca relikwie bł. Marii Teresy Ledóchowskiej. ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Uroczyście relikwie błogosławionej wprowadził ks. Piotr Śliwka, proboszcz parafii, w przeddzień jej liturgicznego wspomnienia 5 lipca. 

- To dzięki siostrom klaweriankom udało się pozyskać relikwie bł. Marii Teresy, która swoje życie poświęciła misjom. Siostry również w naszej diecezji organizują pomoc dla tych, którzy odważnie głoszą Chrystusa nie tylko w Afryce, ale i na innych kontynentach. Posługują w referacie misyjnym i organizują m.in. misyjne wakacje. Chcą, by ich założycielka pomogła także świdnickiej katedrze - wyjaśnia ks. Śliwka.

Przypomnijmy, że Maria Teresa, podejmując decyzję o poświęceniu swojego życia misjom, wiedziała, że niewiele może zrobić sama. Założyła więc świeckie stowarzyszenie - Sodalicję św. Piotra Klawera dla Misji Afrykańskich, która po 8 latach stała się początkiem nowego zgromadzenia zakonnego.

- Maria Teresa nie tylko apostołowała słowem i drukiem, ale podejmowała wciąż nowe dzieła: powstało Towarzystwo Przeciwniewolnicze, wykup dziecka murzyńskiego z niewoli, kształcenie seminarzysty, Związek Mszalny na rzecz misji, Chleb św. Antoniego dla Afryki, Liga Dzieci dla Afryki. Organizowała liczne krucjaty modlitewne, spotkania dobroczynne, podczas których sprzedawano wyroby afrykańskie, a nawet wystawiano sztuki teatralne o tematyce misyjnej. Umiała zorganizować współpracę misyjną tak, że każdy miał możliwość wzięcia w niej udziału - dodaje s. Magdalena Sypko, klawerianka z klasztoru, który znajduje się na terenie parafii pw. św. Stanisława i św. Wacława w Świdnicy.

Maria Teresa Ledóchowska (1863-1922) była najstarszą córką Antoniego i Józefiny Salis-Zizers. „Jak każda młoda dziewczyna z jej klasy społecznej lubiła elegancję, zabawy, teatr i podróże. Miała sporo talentów: pisała sztuki teatralne, malowała, grała na instrumentach, nie dziwi zatem jej kariera dworska. Niemniej była pod silnym wrażeniem decyzji swej siostry Julii, która wstąpiła do klasztoru urszulanek w Krakowie, i brata Włodzimierza, który wybrał kapłaństwo w Towarzystwie Jezusowym. Kiedy w 1886 r. na dworze w Salzburgu spotkała dwie siostry franciszkanki misjonarki Maryi, ich opowieść o misjach tak mocno poruszyła jej serce, że odtąd nie mogła znaleźć sobie miejsca. Wątłe zdrowie nie pozwalało myśleć o wyjeździe na misje” - podaje na swojej stronie parafia katedralna.