Zmarła s. Łucja Jakubowicz, laureatka Orderu Uśmiechu

red.

publikacja 03.08.2020 10:42

Po długiej i ciężkiej chorobie odeszła siostra dyrektor Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla Dzieci w Piszkowicach.

Siostra Łucja Jakubowicz do końca troszczyła się o dzieci z ZOL. Siostra Łucja Jakubowicz do końca troszczyła się o dzieci z ZOL.
Starostwo Powiatowe w Kłodzku

Trzy lata temu za swoje serce dla najmłodszych została uhonorowana odznaczeniem przyznawanym przez dzieci - Orderem Uśmiechu.

- Order, którym zostałam wyróżniona, tak naprawdę nie należy się mnie, tylko wszystkim współpracownikom, bo to jest ciężka praca całego zespołu, nie tylko moja - mówiła wówczas s. Łucja.

W Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym dla Dzieci w Piszkowicach pracowała od 1976 r. jako opiekun i dyrektor placówki. Jej dzień zaczynał się od porannej wspólnej modlitwy. Później było śniadanie i wiele codziennych spraw, które trzeba było załatwić.

– To osoba, która nie lubi być wychwalana. Robi swoje, ale po cichu. Jako przełożona jest ludzka. Bardzo się nami interesuje. Wie, kto jakie ma problemy, kto ma chore dziecko w domu. Dobry i ciepły człowiek. Czasami chce aż za dobrze, a tak się nie da. Bardzo dba też o nas jako pracowników, żebyśmy mieli co zjeść, chociaż bywały momenty, że z tym było naprawdę trudno - opowiadała przy okazji wręczenia Orderu Uśmiechu Sylwia Kaczor, jedna z pielęgniarek pracujących w ośrodku.

– Bomba energii, bombonierka słodyczy o smaku migdałowym. Normalny, serdeczny człowiek. Siostra Łucja i dzieci, które tu mieszkają, to kwintesencja tego miejsca. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że siostra zmaga się z ciężką chorobą. Nikt nie wyobraża sobie tego miejsca bez niej. Ona pomaga nie tylko dzieciom, ale również mieszkańcom okolicznych wiosek. Nawet jeżeli bywają jakieś podbramkowe sytuacje, to i tak po każdej burzy wychodzi słońce. Pamiętam, jak jeden z gości, który nas odwiedził, powiedział, że dzieci mają tu taki kawałek swojego nieba. Myślę, że to dobre podsumowanie - opowiadała dla GN Anna Gardel, również pielęgniarka.

Dodajmy, że placówce przebywają podopieczni najciężej chorzy, niepełnosprawni, często bez rodziców, którzy ich się wyrzekli. To im siostra Eugenia wraz z kierowanym przez siebie zespołem osób starała się zapewnić jak najlepsze warunki bytowe i opiekuńcze.

Odeszła w nocy z 2 na 3 sierpnia po długiej i ciężkiej chorobie. O wyznaczonej dacie uroczystości pogrzebowych poinformujemy, gdy tylko będzie znana.