„Wszystko ma swój czas…”. Święto Niepodległości w Świdnicy

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 11.11.2020 09:59

Słowami z Księgi Koheleta rozpoczął homilię w świdnickiej katedrze bp Marek Mendyk. W ten sposób przypomniał, że czas świętowania 11 listopada to też czas zadumy nad przyszłością Polski.

Bp Marek Mendyk w czasie Mszy św. za ojczyznę. Bp Marek Mendyk w czasie Mszy św. za ojczyznę.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Mówił, że 102. rocznica odzyskania niepodległości to właściwy czas, by dumny naród Polaków, naród wierny Bogu, krzyżowi i Ewangelii, odnowił w sobie pamięć o własnej wielkości, ale i innym narodom współczesnej Europy, pogrążonym w kryzysie, przypomniał o ich duchowej tożsamości.

- Czyż nie tego uczył nas św. Jan Paweł II, którego trzeba dzisiaj – z okazji obchodzonej w tym roku setnej rocznicy urodzin – przywołać. Przypomnijmy fragment jego pamiętnego kazania na Placu Zwycięstwa, podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny. Przywołując pacierz za zmarłych, powiedział: „Nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie. Na ilu to polach walk polski żołnierz świadczył o prawach człowieka wpisanych głęboko w nienaruszalne prawa narodu, ginąc „za wolność naszą i waszą”? Gdzie są ich groby, Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej – i Bóg wie na niebie!”- cytował biskup.

Dalej mówił, że w taką uroczystość jak Święto Niepodległości, warto „zobaczyć”, jak wielkim skarbem jest polskość.

- Warto też częściej powtarzać: „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Nie zmieni tej dumnej postawy Polaków żadna stara czy nowa szkoła pogardy, żadna pedagogika wstydu, głosząca, iż wypada skąpać się w błocie, ponieważ w kałuży również oglądamy odbicie nieba. Lepiej byłoby powiedzieć, że kałuża – nawet ogrodzona płotem ze złota i pereł – pozostaje bajorem, a odbicie, które w niej dostrzegamy, to co najwyżej odbicie naszej głupoty. Do takiej wierności dziedzictwu, któremu na imię Polska, za które cenę krwi zapłacili nasi ojcowie, do wierności wielkiej i głębokiej polskości wzywa nas dzisiejsze święto. Gdy od lat toczy się spór o istotę polskości, o Polaka według wzoru Sienkiewicza, Gombrowicza albo Norwida; o Polaka prawdziwego i Polaka w cudzysłowie, warto wsłuchiwać się w głosy wielkości, którą zrodziła miłość - podkreślał.

Dodał, że świętowanie rocznicy odzyskania niepodległości jest nie tylko śpiewaniem dziękczynnego „Te Deum laudamus”, ale też świadomością, iż w tym dniu trzeba też pamiętać o naszych narodowych Gorzkich Żalach, o polskich „Godzinkach”, i o suplikacjach, o polonezach Chopina i o „Wyjeździe z Polski” Michała Lorenca.

Poza Mszą św. w świdnickiej katedrze w stolicy diecezji całe obchody Święta Niepodległości przeniosły się do internetu, a w uroczystej celebrze brało udział jedynie kilkadziesiąt osób.