Z małych rzeczy wielkie dzieła

Kamil Gąszowski

|

Gość Świdnicki 48/2020

publikacja 26.11.2020 00:00

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży uczy młodych ludzi wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Działają samodzielnie, ale mogą liczyć na pomoc. – Dużo zależy od księdza – twierdzi Klaudia.

Na zapleczu organizacyjnym koncertu Sygnał Miłosierdzia stoją ludzie od lat związani z KSM. Na zapleczu organizacyjnym koncertu Sygnał Miłosierdzia stoją ludzie od lat związani z KSM.
Kamil Gąszowski

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży nie jest nowym ruchem. Jego początki sięgają zaborów, a świetność osiągnęło przed II wojną światową. – W dwudziestoleciu międzywojennym podczas zjazdu w Częstochowie było kilkaset tysięcy młodych. Gdyby prześledzić historię, to KSM stał się zaczątkiem podziemnego życia młodzieżowego w czasie II wojny światowej. To był niesamowicie mocny kręgosłup moralny i patriotyczny i na tej bazie próbujemy do tego wracać – mówi ks. Jakub Klimontowski, diecezjalny asystent Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

W tym roku KSM świętuje 30. rocznicę reaktywacji. Chociaż członków jest dużo mniej niż przed wojną, to zasadniczy cel stowarzyszenia pozostał ten sam: wychowywać młodych ludzi do większej miłości Boga i ojczyzny.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.