Pogrzeb ks. Stanisława Czachora. Chciał być pochowany wśród swoich

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 25.11.2020 17:18

Zgodnie z wolą zmarłego kapłana, jego ciało spoczęło przy parafii, której poświęcił 37 lat życia.

Uroczysta celebra pogrzebowa ks. Czachora w Kłodzku. Uroczysta celebra pogrzebowa ks. Czachora w Kłodzku.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Ceremonii pogrzebowej przewodniczył 25 listopada w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Kłodzku bp Marek Mendyk.

– Posługę duszpasterską pełnił w wielu miejscach, wszędzie był niezwykle szanowany. W swoim testamencie zapisał jednak – i potwierdzał to dwukrotnie, bowiem zachowały się dwa jego testamenty – „chcę być pochowany wśród swoich, w Kłodzku” – cytował biskup świdnicki dziękując obecnemu proboszczowi za jego otwartość, życzliwe potraktowanie i uszanowanie woli zmarłego.

Dalej bp Marek mówił, że okoliczności pogrzebu przypominają pogrzeb Pana Jezusa, w którym mogło uczestniczyć zaledwie kilka osób.

– Tak jak w przypadku Jezusa, nasze życie nie kończy się jednak w chwili śmierci. Można powiedzieć, że ono tak naprawdę w tym momencie w pełni się zaczyna. Zmartwychwstanie Chrystusa sprawiło, że śmierć nie ma już władzy; że razem z Chrystusem przechodzimy do życia. Razem z Nim żyjemy, wraz z  Nim umieramy i powstajemy do życia w wieczności – podkreślał.

Dodał, że ks. Stanisław przygotowywał się na ten moment od dawna. Przez lata służył w miejscowym szpitalu pomagając wielu ludziom nie tylko z wiarą przechodzić przez zakręty życia, ale i umierać pojednanym z Bogiem. Przypominali o tym na pogrzebie ci, którzy go zdążyli poznać.

– W swojej posłudze kapelana był człowiekiem skromnym, a zarazem niezwykłym. Ta jego niezwykłość przejawiała się każdego dnia w drobnych gestach. Zawsze chętnie służył chorym, a ich cierpienie nie było mu obojętne. W swojej postawie łączył przymioty wspaniałego duchownego i dobrego, serdecznego człowieka. Dziękujemy za tę życzliwość okazywaną nie tylko chorym, ale również pracownikom medycznym – mówiła nad grobem zmarłego kapłana. Jadwiga Radziejewska, dyrektor kłodzkiego szpitala

W kościele natomiast wspominali go kapłani, którzy na różnych etapach swojej drogi powołania poznali ks. Czachora. Ks. Julian Rafałko mówił o młodzieńczych latach, w których jeszcze jako ministrant przyglądał się kapłaństwu zmarłego. Później, gdy trafił do Kłodzka jako proboszcz, widział w nim oddanego służbie drugiemu człowiekowi pasterza i kapelana.

Ks. Krzysztof Doś, aktualny proboszcz parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Kłodzku, dziękował za wzór niestrudzonej pracy na rzecz oddanych mu w opiekę.

Głos zabrał też ks. Paweł Łabuda, dyrektor Domu Księży Emerytów Diecezji Świdnickiej, który przypomniał ostatnie chwile ks. Stanisława. Tydzień przed szpitalem sam bowiem poprosił o spowiedź i sakrament chorych. A kiedy medycy zabierali go z mieszkania, swoim spokojem sprawił, że i oni mimo zdenerwowania chcieli otrzymać od żegnającego ich ks. Łabudy błogosławieństwo.

– Przeszedł przez życie drogą wiary i miłości, drogą służby drugiemu człowiekowi. Dziękujemy za jego wrażliwość wiary, wrażliwość miłosierdzia, wszelkie dobro, którego może nie znamy dokładnie, a które Pan Bóg uczynił poprzez jego posługiwanie jako kapłana, jako proboszcza. Dziękujemy za to wszystko, co Pan Bóg uczynił poprzez jego posługiwanie dla dobra innych ludzi – dodał bp Mendyk.