Wałbrzych pożegnał ks. Józefa Lisiaka SAC. Miał 102 lata

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 01.12.2020 21:16

Msza św. żałobna odbyła się w parafii św. Franciszka z Asyżu, gdzie zmarły pallotyn spędził ostatnie lata życia. Ciało zostanie odprowadzone na miejsce spoczynku 3 grudnia w Ołtarzewie.

Duchowni w czasie Mszy św. żałobnej w wałbrzyskim kościele. Duchowni w czasie Mszy św. żałobnej w wałbrzyskim kościele.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Pożegnanie ks. Józefa Lisiaka w wałbrzyskiej parafii rozpoczęło się 1 grudnia modlitewnym czuwaniem od godz. 15, a jego zwieńczeniem była Eucharystia, której przewodniczył ks. Kamil Szymczak (proboszcz) w asyście współbraci pallotynów i ks. Wiesława Rusina, dziekana dekanatu, na którego terenie znajduje się parafia.

- Doskonale zdawał sobie sprawę, że w to, co Boże i święte, należy angażować wszelkie swe wysiłki i siły. Że trzeba wystąpić i występować, wejść i podjąć inicjatywę. Zaangażować całego siebie bez reszty tak, aby inni mogli być szczęśliwi szczęściem z Bożej, a nie z ludzkiej ręki. Zawsze był pewien wyboru, którego dokonał. Było w nim to głębokie wewnętrzne, a zarazem przejmujące przekonanie, które mogliśmy dostrzec, że w dobrych zawodach wziął udział, podejmując drogę kapłaństwa - mówił w homilii ks. Wiesław Rychter SAC.

Dalej wymieniał też inne cechy, które pokazywały, że ks. Lisiak mógłby podpisać się pod słowami św. Pawła: "w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem".

- Nigdy nie uchylał się od obowiązku i odpowiedzialności. Nie należał do tzw. glinianych pallotynów, którym się dzisiaj chce, a jutro nawet nie pamiętają, że im się coś chciało. We wszystkich dziełach apostolskich był cały. Odznaczała go siła charakteru, moc intelektu, głębia duchowego doświadczenia Boga, który jest żywy, który wychodzi, za którym od początku podążał i za którym od początku tęsknił. Dokończył swój bieg w wielkim spokoju i głębokim pokoju serca, całkowicie przygotowany na przyjście Pana. Wiedział, że Mistrz, na którego tyle lat czekał, jest już bardzo blisko - kontynuował, przypominając ostatnie słowa ks. Józefa w noc przed śmiercią, kiedy to powiedział "ja i Bóg mój".

Przed rozpoczęciem Mszy św. młody pallotyn odczytał także życiorys śp. ks. Lisiaka (więcej: Znamy datę pogrzebu ks. Józefa Lisiaka SAC). Kondolencje w imieniu bp. Marka Mendyka odczytał natomiast ks. Wiesław Rusin, przypominając również, że 102-letni pallotyn często służył kapłanom z dekanatu sakramentem pokuty.

Na koniec zgromadzeni na liturgii odprowadzili trumnę do karawanu, który udał się do Ołtarzewa, gdzie odbędą się 3 grudnia uroczystości pogrzebowe.