Historia z oblubieńcem Maryi w tle

Kamil Gąszowski

|

Gość Świdnicki 50/2020

publikacja 10.12.2020 00:00

Za jego przyczyną dzieją się spektakularne cuda, ale o ile lepiej spotkać go w zwykłej codzienności…

▲	– Nie trzeba szukać nadzwyczajności w zwyczajnym życiu. Jesteśmy teraz rodzicami i Bóg zachęca nas do tego, żeby wypełniać swoje powołanie – mówi Roman. Na zdjęciu z żoną Natalią i córką Łucją. ▲ – Nie trzeba szukać nadzwyczajności w zwyczajnym życiu. Jesteśmy teraz rodzicami i Bóg zachęca nas do tego, żeby wypełniać swoje powołanie – mówi Roman. Na zdjęciu z żoną Natalią i córką Łucją.
Kamil Gąszowski /Foto Gość

Z kościoła parafialnego, do którego chodził w dzieciństwie, Roman zapamiętał wystawiony w monstrancji Najświętszy Sakrament, a na drugim planie wizerunek św. Józefa. I tak jest w całym jego życiu – ten święty jest ciągle obecny jakby w tle, potwierdzając to, co o nim mówią, że jest cichym świętym.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.