Uroczystości pogrzebowe mamy ks. Jarosława Genibora

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

|

GOSC.PL

publikacja 23.12.2020 18:08

Choć ciało pani Romany zostało złożone we Wrocławiu Ołtaszynie, dzień wcześniej pożegnała ją w Tłumaczowie, gdzie jej syn posługuje jako proboszcz.

Biskup Dec nad grobem śp. Romany Genibor. Biskup Dec nad grobem śp. Romany Genibor.
ks. Grzegorz Umiński

Celebrze 22 grudnia przewodniczył bp Adam Bałabuch, który w homilii nawiązując do przeżywanego w Kościele czasu oczekiwania na przyjście Jezusa. 

- To przyjście zrealizowało się już w życiu śp. Romany. Pan przyszedł, by zabrać ją do siebie. Jej śmierć, podobnie jak odejście innych bliskich nam osób przypomina o potrzebie gotowości na spotkanie z Panem. Wiemy, że objawia się ona przygotowanym na to sercem. Ta postawa musi nam towarzyszyć nieustannie, nie tylko w czasie Adwentu, ale każdego dnia, nie znamy bowiem dnia ani godziny - mówił biskup pomocniczy zachęcając do wsłuchania się w słowa Jezusa i wypełnianie ich.

Homileta przypomniał też, że zmarła mama ks. Jarosława urodziła się 2 lipca 1934 r. na Kresach (w powiecie Baranowice) w rodzinie Stanisława i Stefani Białobrzeskich, którzy mieli ośmioro dzieci. W 1940 r. rozpoczęła się ich gehenna zsyłki na Sybir, która trwała do 1946 r. Wracając do Polski trafili do Wrocławia już w mniejszej liczbie, gdyż ojciec i pięcioro rodzeństwa śp. Romany zmarło w czasie zsyłki.

- W stolicy Dolnego Śląska mama ukończyła szkołę, podjęła pracę i zawarła w latach 50. sakramentalne małżeństwo z Romanem Geniborem. W ich małżeństwie troje dzieci umarło zaraz po urodzeniu, a czwarte po poczęciu rodzice ofiarowali Matce Bożej na Jasnej Górze prosząc, by urodziło się zdrowe. Tak na świat przyszedł syn Jarosław. Potem w 1981 r. zmarł jej mąż Roman, a wymodlony syn poszedł drogą powołania kapłańskiego - kontynuował życiorys zmarłej bp Adam.

Mówił też o jej licznych chorobach i ofiarowaniu całego cierpienia w intencji wszystkich księży diecezji świdnickiej. Ostatnie lata spędziła towarzysząc synowi we Włodowicach, gdzie też zmarła 19 grudnia w nocy.  

Ten czas wspominał w czasie Mszy św. żałobnej ks. Jarosław, syn zmarłej Romany i proboszcz parafii św. Piotra Kanizjusza.

- Kiedy w ostatnich tygodniach mówiłem mamie, że ją kocham i robiłem znak krzyża na czole błogosławiąc jej, ona z grymasem cierpienia na twarzy odpowiadała, że też mnie kocha. I tak było, dlatego chcę jej podziękować za życie, za wiarę, za wychowanie. Niech jej dobry Bóg to wszystko wynagrodzi - zakończył.

Następnego dnia natomiast Mszy św. pogrzebowej we Wrocławiu Ołtaszynie przewodniczył już bp Ignacy Dec. On też odprowadził zmarłą Romanę Genibor na miejsce spoczynku.