Pierwsza profesja pustelnicza w Nowej Rudzie-Słupcu

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 16.07.2021 22:46

Po roku próby s. Maria Danuta Helizanowicz złożyła czasowe śluby. Żyje według reguły miłości Boga i bliźniego.

Pierwsza profesja pustelnicza w Nowej Rudzie-Słupcu Moment złożenia ślubowania przed wikariuszem biskupim. ks. Mirosław Benedyk

Każdego 15. dnia miesiąca wierni parafii pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Nowej Rudzie-Słupcu gromadzą się w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, by modlić się o ustanie pandemii i błogosławieństwo dla mieszkańców miasta i jego okolic. Tym razem jednak zgromadzili się wokół s. Danuty, która podczas Mszy św. złożyła pierwsze czasowe śluby pustelnicze.

– Od maja ubiegłego roku siostra mieszka przy sanktuarium i „omadla” ziemię noworudzką, ale i całą diecezję świdnicką. Dziś złoży pierwsze śluby, dlatego przybył do nas ks. Marek Korgul, wikariusz biskupi, którego serdecznie witam. Jest on w diecezji odpowiedzialny za przedstawicieli życia konsekrowanego, a dziś jest także delegatem biskupa, przed którym siostra złoży śluby czasowe – mówił ks. Krzysztof Iwaniszyn, proboszcz, witając także pozostałych duchownych i zebranych wiernych.

„Przez milczącą ofiarę miłości i modlitwę pragnę jednoczyć się ze Zbawicielem w Jego trwodze konania i śmierci na krzyżu. Wraz z bolejącym i współczującym sercem Maryi, Matki Boga i Odkupiciela, Matki członków Chrystusa, pragnę przyprowadzać ludzkość do przebitego serca Jezusa, do źródła odkupienia. Otrzymałam siebie samą od Boga po to, by ostatecznie oddać się Mu. Poprzez podjętą formę życia pustelniczego pragnę jeszcze ściślej całkowicie ofiarować się Trójjedynemu Bogu i zjednoczyć się z Nim” – cytował regułę życia siostry wikariusz biskupi, dodając, że każdy pustelnik ma obowiązek taki statut osobowy przedłożyć do zatwierdzenia miejscowemu biskupowi.

W homilii natomiast, odnosząc się do liturgii słowa, zwrócił uwagę na ciężary, które każdego dnia nosimy. – Brzemię człowieka pokornego jest lżejsze, bo taki nie sądzi, że mu się wszystko od życia należy. Nie ma tylu pretensji i wymagań. Umie cieszyć się tym, co ma. Największy ciężar to własne niezadowolenie, żal i pretensje. Taki człowiek staje się nieznośnym ciężarem przede wszystkim dla samego siebie – zauważył, przeciwstawiając takiemu podejściu postawę pustelniczą.