Nowa Ruda. Do św. Anny po łaski

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 28.07.2021 07:18

Od kilkuset lat mieszkańcy urządzali na górę poświęconą matce Najświętszej Maryi Panny pielgrzymki, obchodzili jej wspomnienie liturgiczne, a miejscowi górnicy wzięli ją sobie za patronkę i na szczycie góry urządzali lipcowe festyny. Wrócili do tego zwyczaju za namową proboszcza.

Figurę na Mszę św. wniósł ks. Henryk Kałuża, który również koncelebrował Najświętszą Ofiarę. Figurę na Mszę św. wniósł ks. Henryk Kałuża, który również koncelebrował Najświętszą Ofiarę.
Archiwum prywatne

Wszystko zaczęło się od drewnianej figury św. Anny Samotrzeciej, pochodzącej z 1495 roku. Od początku to miejsce cieszyło się wyjątkową sympatią pątników, którzy szukali ratunku u babci Pana Jezusa. Wśród nich miał być bogaty mieszczanin z Nowej Rudy, dzięki któremu prawdopodobnie w 1515 r. postawiono tutaj drewnianą kaplicę.

W czasie reformacji kult św. Anny gwałtownie osłabł, a kaplica została rozebrana na drewno opałowe. Wraz z nastaniem kontrreformacji mieszkańcy wrócili do lokalnej pobożności, a jeden z nich - Bernhard II von Stillfried und Rattonitz w 1644 r. postawił nową, murowaną kaplicę w stylu wczesnego baroku, która po 20 latach została nieco powiększona o pustelnię.

Mieszkańcy Nowej Rudy przez kilkaset lat szczególnie czcili św. Annę - urządzali pielgrzymki, obchodzili jej wspomnienie liturgiczne, a miejscowi górnicy wzięli ją sobie za patronkę i na szczycie góry urządzali lipcowe festyny. Potem miejsce powoli traciło na znaczeniu, a kaplica niszczała. Dopiero kilkanaście lat temu związał się komitet odbudowy tego miejsca, na którego czele stanął ks. Jerzy Kos, miejscowy proboszcz.

- Chciałbym ucieszyć się tym, co zrobiły przy okazji wspomnienia św. Anny władze naszego miasta. Przygotowały wystawę pokazującą kolejne etapy odbudowy kaplic dżumowych, które w czasie epidemii wielu stawiało na Górze św. Anny jako wotum za ocalenie. Jesteśmy też wdzięczni Bogu za to, że możemy modlić się w tym miejscu dzięki ludziom dobrej woli, którzy dbają o jego przetrwanie - mówił 25 lipca.

Przypomniał, że od 1690 r. to miejsce niesie ze sobą dar błogosławieństwa i odpustów, które nadał papież Aleksander VIII. Zachęcił do wzbudzenia intencji i spełniania kilku warunków otrzymania darowania doczesnych kar za grzechy.

- Anna w języku hebrajskim oznacza łaskę, wdzięczność. Zatem przychodzimy tutaj po łaskę. Przychodzimy, aby otrzymać jakąś szczególną łaskę. Nie przychodzimy z obowiązku, po wyrok czy prawo. Jesteśmy tu, aby zostać zrozumianymi jako ludzie słabi i grzeszni, i otrzymać potrzebne łaski - wprowadzał w homilię ks. Wojciech Pawlina, przewodniczący liturgii neoprezbiter pochodzący z Nowej Rudy.