Weszli na Górę Igliczną, ale nie było łatwo

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 26.08.2021 16:41

Klerycy III roku świdnickiego WSD od lat przed obłóczynami idą do Sanktuarium Przyczyny Naszej Radości, by przygotować się do przyjęcia stroju duchownego.

Wspólne zdjęcie w sanktuarium na Górze Iglicznej. Wspólne zdjęcie w sanktuarium na Górze Iglicznej.
archiwum prywatne

Również w tym roku siedmiu alumnów wyruszyło na szczyt Góry Iglicznej w pieszej pielgrzymce (więcej: Klerycy idą prosić o sutanny).

Na miejscu dołączył do nich ks. Dominik Ostrowski, rektor seminarium, który  26 sierpnia przewodniczył Mszy św. w miejscowym sanktuarium i wygłosił okolicznościową homilię.

- Katechizm Kościoła Katolickiego nazywa Najświętszą Maryję Pannę ikoną Kościoła. Również dzisiejsze święto jest poświęcono ikonie Jasnogórskiej. Chcemy jednak pogłębić nasze świętowanie widząc w tej, która jest na obrazie ikonę Kościoła. Ten sam katechizm nawiązuje do życia wierzących jako pielgrzymki, takiej jaką odbyli tu klerycy z ks. Piotrem Gołuchem, ale też i pewnie wszyscy, którzy tu dzisiaj weszli. Katechizm przypomina, że to właśnie w Maryi możemy kontemplować to, czym jest Kościół w swojej tajemnicy – zauważył.

Dalej nawiązując do fragmentu z liturgii słowa opisującego wesele w Kanie Galilejskiej wyjaśniał symbole wody, która przypomina działanie człowieka, niewystarczalność, jałowość i brak smaku, jak również wina, biblijnego obrazu radości i Bożej mocy.

- Wysiłki człowieka, jego pielgrzymowanie i trud nie mają boskiej mocy. Ile byśmy nie chodzili wokół tej świętej góry, to sami z siebie nic nie wychodzimy, bo nie mamy w sobie tej mocy boskiej. Ale po przemienieniu wody w wino możemy mieć nadzieję, że nasz trud, ofiary i posłuszeństwo Bogu mają dla niego znaczenie i to na nich będzie dokonywał znaków swojej mocy – przekonywał ks. Ostrowski.

Alumni doświadczyli tego już po drodze, gdy brakowało sił.

– Czułem się zmęczony już w drodze do Barda. Wcześniej szedłem na przedzie grupy, a później zwalniając ustępowałem kolegom. W pewnym momencie myślałem, że nie dojdę do celu, ale przypomniałem sobie po co w ogóle idziemy i o tych wszystkich osobach, którym obiecałem modlitwę. I jakoś łatwiej było mi wówczas iść. Sił i zapału dodawały też spotkania z mieszkańcami miast, które odwiedzaliśmy po drodze. Służba przy ołtarzu i przygotowanie oprawy muzycznej dawały ludziom radość, a okazje do wieczornych rozmów pozwalały zaspokoić ich ciekawość dotyczącą naszej drogi powołania i życia w seminarium. No był trudny, ale naprawdę bardzo owocny czas – podkreśla Jan Rudnicki, jeden z kleryków III roku, którzy 8 grudnia po akceptacji moderatorów przyjmą sutanny.