Kłodzko uwielbia!

Kamil Gąszowski Kamil Gąszowski

publikacja 17.10.2021 11:11

O wartości człowieka, płynącej wprost z Bożej miłości, mogli usłyszeć uczestnicy pierwszego Kłodzkiego Uwielbienia.

Ks. Tomasz Kowalczuk wniósł Najświętszy Sakrament, który w postawie uwielbienia adorowano. Ks. Tomasz Kowalczuk wniósł Najświętszy Sakrament, który w postawie uwielbienia adorowano.
Kamil Gąszowski /Foto Gość

Uczestniczyli w wydarzeniu zaproszeni byli członkowie różnych wspólnot charyzmatycznych z terenu naszej diecezji, ale organizatorom zależało, aby dotrzeć także do tych, którym z Kościołem nie zawsze jest po drodze. Stąd spotkanie odbyło się nie w kościele, a w Centrum Kultury Chrześcijańskiej, a jak zaznacza inicjatorka uwielbienia, s. Wirginia Mielcarek OP, cel udało się osiągnąć. Do sali przy ul. Wyszyńskiego przybyli także ci, którzy w żadnej wspólnocie się nie formują.

– Chcemy kontynuować to, do czego nas Bóg zaprosił – do uwielbienia, do adoracji. Pragniemy, aby światło, które jest w Bogu mogło dotrzeć do tych, którzy żyją w ciemności. Po to Bóg nas stwarza i odnawia, aby stając w uwielbieniu odkryć swoją wartość na nowo – mówi s. Wirginia Mielcarek OP. Jak przyznaje pragnienie zorganizowania spotkania zrodziło się na modlitwie, a temat pierwszego Kłodzkiego Uwielbienia był zainspirowany słowami św. Ireneusza: „Chwałą Boga jest żyjący człowiek”. – Bóg nas stworzył, a kiedy przyszedł grzech, odkupił. Jemu naprawdę zależy na naszym życiu, a my możemy odpowiadać Mu uwielbieniem – dodaje.

W trakcie uwielbienia konferencję wygłosił ks. Tomasz Kowalczuk. Mówiąc o wartości człowieka dowodził, że opierając ją na własnym sukcesie i bogactwie człowiek żyje w ciągłym lęku przed utratą źródła swojej wartości. – Dlaczego tak trudno w niektórych momentach życia doświadczać wartości płynącej od Chrystusa? To jest ważne pytanie. Przecież jestem wierzący, chodzę do kościoła, dlaczego nie odczuwam wartości płynącej z wiary? – pytał zebranych kapłan. Sięgając do przykładów z własnego życia i swojej posługi wśród chorych odpowiadał, że sensu swojego życia nie należy szukać we własnych dokonaniach.

– Świat ciągle nam wmawia, że będziemy wartościowi, gdy będziemy piękni, młodzi, uzdolnieni, gdy będziemy odnosić sukcesy. Kiedy patrzę na chorych zastanawiam się, po co są choroby. Może po to, żeby przypomnieć, że moja wartość nie jest w tym co robię, ale w tym kim jestem – dodał. Podał też trzy konkretne sposoby, aby doświadczanie wartości płynącej od Boga było realne: trwanie w Bożej obecności, dziękczynienie i uwielbienie.