Muzyka w życiu Tomka była zawsze. Kiedyś sprowadzała go na złą drogę, dziś poprzez nią chce on dawać świadectwo o Bożej miłości.
– Do Kościoła przyciągnęło mnie to, że są nim ludzie tacy, jak ja. A więc nie święci, tylko podatni na grzech, tacy, którzy wiele przeskrobali w życiu – mówi Tomek Tumiński.
Archiwum prywatne
Ktoś ostatnio wysłał mi zdjęcie, jak stoję na ulicy z najtańszą nalewką, bo takie wtedy pijałem. Napisałem mu, że wstydzę się tego. Odpowiedział mi, że nie mogę się tego wstydzić, bo gdyby nie moja historia, nie byłbym tą osobą, którą jestem teraz. To jest prawda.
Dostępne jest 3% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.