Z tronu w sam środek nędzy. Pasterka w świdnickiej katedrze

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 25.12.2021 00:39

O Bożej radości urzeczywistniającej się we wcieleniu mówił w czasie tradycyjnej Mszy św. pasterskiej bp Marek Mendyk. Zachęcał, by skupić się na nadziei, jaką ze sobą niesie to wydarzenie.

Figurkę Dzieciątka Jezus złożono przed ołtarzem, na którym sprawowano Eucharystię. Figurkę Dzieciątka Jezus złożono przed ołtarzem, na którym sprawowano Eucharystię.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Najpierw jednak w uroczystej procesji asystujący mu diakon wniósł figurkę maleńkiego Jezusa, światłość świata.

- Przybywamy na Pasterkę do naszej świdnickiej katedry, by zachwycić się Bogiem, który staje się bezbronnym dzieckiem. Teraz domyślamy się dlaczego dorosły Jezus tyle razy przypominał: „jeśli nie staniecie się jako dzieci…”. By zrozumieć Boże Dziecię trzeba stać się dzieckiem. Tylko dziecko jest w stanie zrozumieć dziecko. Mali są najbliżej Boga – wprowadzał w tematykę homilii biskup świdnicki.

Dalej zauważył, że jeżeli tak uroczyście obchodzimy narodzenie Jezusa, czynimy to dlatego, aby dać świadectwo, że każdy człowiek jest kimś jedynym i niepowtarzalnym.

- „Nie bójcie się!” – mówi Anioł Pański do pasterzy. Mówi także i do nas – w tę świętą noc. „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu”. Dlaczego mielibyśmy się bać, kiedy wiemy że Bóg jest z nami? „Jeżeli Bóg jest z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8,31). To, co świętujemy dzisiejszej nocy, pokazuje, że nie musimy się bać, że świat nie jest pusty, że życie nie jest bezsensowne, że ciemności nie są już ciemne, ponieważ światło świeci w ciemności, a ciemność jej nie ogarnęła – podkreślił bp Marek Mendyk.

Na przykładzie pasterzy przekonywał, że mali i biedni są najbliżej Boga.

- Oni czują się u Boga jak w domu, a Bóg czuje się u nich jak u siebie. Taki jest BÓG. Radością Boga jest zejść z tronu i wejść w sam środek nędzy człowieka. I czyni to nie tylko po to, by ją dzielić z nami. Czyni to także dlatego, by w całej pełni wziąć ją na siebie - mówił, odnosząc tę prostotę także do zebranych - Dopóki trzymamy się kurczowo tylko tego co piękne, kolorowe, ckliwe trudno nam będzie znaleźć dziecko, które jest Bogiem. Jednak, gdy staniemy wobec tej Tajemnicy jak dzieci – ufni, pokorni, pełni nadziei – dopiero wtedy będziemy w stanie to pojąć – kontynuował, pytając zebranych czy są wystarczająco mali, by ośmielić się klęknąć przed żłobem i adorować Boga w tym Dziecięciu?

Na koniec Mszy św. przeniósł figurkę do katedralnej szopki, by tam umożliwić wiernym adorację Jezusa.