Świdnica. Pożegnali wieloletniego kościelnego katedry

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 27.01.2022 16:58

Zakrystia była drugim domem Romana Klimaszewskiego. Otwarty na ludzi, oddany Kościołowi i potrzebującym, a przy tym oaza spokoju. Tak wspominają go duchowni, rodzina i przyjaciele, którzy na cmentarzu parafialnym odprowadzili go na miejsce spoczynku.

Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Ignacy Dec. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Ignacy Dec.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Uroczystościom pogrzebowym 27 stycznia przewodniczył bp Ignacy Dec, który dziękował zmarłemu za lata posługi w zakrystii katedralnej. 

- Zawsze był otwarty na ludzi. Był gotów oddać wszystko innym, samemu nic sobie nie zostawiając. Nigdy niczego nie potrzebował. Był oazą spokoju. Nigdy się na nic nie skarżył i nie narzekał. Angażował się bez reszty w to wszystko, co związane było z naszą świątynią, jak dobry gospodarz, który nie liczył godzin przepracowanych w kościele, służąc wszystkim z oddaniem. Był człowiekiem ogromnej  kultury i dyskrecji. Jako pierwszy biskup świdnicki chcę mu dzisiaj za to podziękować. Cieszę się, że mogłem towarzyszyć mu w tej ostatniej posłudze – mówił biskup senior.

Cytował też fragmenty wspomnień najbliższej rodziny: „Był człowiekiem ogromnej dobroci, która przejawiała się każdego dnia w drobnych gestach. Nigdy nie szczędził miłości dzieciom czy wnukom. Nikomu nie odmówił pomocy i nie zabrakło mu czasu na pomoc drugiej osobie. Przy tym miał ogromne poczucie humoru, nie raz rozbawiał członków rodziny do łez. Dla dzieci i wnuków oddałby wszystko. Zawsze to one były dla niego najważniejsze. Lubił się bawić z wnukami, a one z nim” – pisała jedna z córek.

Świadectwem jego dobroci była liczna grupa żałobników, wśród których nie brakowało zaprzyjaźnionych kapłanów, przedstawicieli wspólnoty parafialnej i rodziny.

Śp. Roman Klimaszewski urodził się 15 października 1933 roku. Do Świdnicy przyjechał w poszukiwaniu pracy w 1954 roku. Tu poznał Krystynę, którą poślubił 22 kwietnia 1957 r. W ich małżeństwie urodziły się dwie córki: Urszula i Bożena. Doczekał się wnuków: Joanny,  Konrada, Rafała i Pawła oraz pięciu prawnuków. Swoje życie najbardziej jednak związał z kościołem św. Stanisława i Wacława. Mimo choroby do ostatnich chwil starał się zachować pogodę ducha i z godnością walczył o życie. Zmarł 24 stycznia 2022 roku.

Więcej w papierowym wydaniu świdnickiej edycji "Gościa Niedzielnego".