Dzierżoniów. Przyjaciele Oblubieńca o swojej tożsamości

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 16.02.2022 12:48

W miniony weekend na terenie parafii pw. NMP Matki Kościoła spotkały się wspólnoty z całej diecezji, by zatrzymać się i przypomnieć sobie o celu wędrówki.

Grupa animatorów przygotowujących formacyjne spotkanie. Grupa animatorów przygotowujących formacyjne spotkanie.
archiwum prywatne

Blisko 50 członków Przyjaciół Oblubieńca z Pieszyc, Bielawy i Dzierżoniowa 12 lutego przeżywało swój dzień skupienia. Głównym jego tematem był charyzmat, struktura i przebieg formacji wspólnoty. Prowadzili go odpowiedzialni za dzieło w diecezji świdnickiej s. Wirginia Mielcarek i ks. Radosław Mielczarek.

Dominikanka przypominała fundamenty duchowości grupy. – Sięgając po Pismo Święte, z pewnością zauważyliśmy, że jest w nim przekonanie o tym, że imię określa tożsamość. Nadawanie imienia określa pewnego rodzaju władzę. Bóg nadawał imię człowiekowi jako jego Stwórca, dając mu przy tym władzę nadawania imion zwierzętom, nad którymi miał panować. Skąd więc określenie „przyjaciel Oblubieńca”? Wywodzi się z funkcji, którą pełnił najbardziej zaufany sługa władcy, mający za zadanie znalezienie żony dla dziedzica – oblubieńca. W Ewangelii przyjacielem Oblubieńca był św. Jan Chrzciciel, który miał za zadanie przygotowanie „oblubienicy” dla Chrystusa. Jego posługa jest dla nas drogowskazem. My też mamy za zadanie przygotować drogę Panu. Po to, by przy powtórnym przyjściu znalazł Kościół przygotowany, rozkochany w Chrystusie – wyjaśniała s. Wirginia, pokazując, że do wypełnienia zadania  potrzebny jest głos. Na przykładach z Pisma Świętego uczyła, jak dobrze wypełniać tę rolę.

Duszpasterz ks. ks. Mielczarek natomiast skupił się na programie i perspektywach rozwoju we wspólnocie. – Zdarza się, że słowo formacja jest wyświechtane na wszystkie możliwe sposoby. Są we wspólnotach osoby, które mówią o sobie, że wszystko już wiedzą, bo są w niej 20 lat. A tymczasem jest zupełnie inaczej. Jesteśmy projektem, który ciągle się tworzy. Nie ma końca tej formacji. Znamy przecież osoby, które były blisko Boga, we wspólnocie, działały i modliły się, a dziś nie ma ich w Kościele. Czy proces ich formacji się skończył? – pytał ks. Mielczarek.

Podkreślał, że formacja wspólnoty jest tak skonstruowana, że ciągle może zaskakiwać, a i nawet wracanie do początkowych jej etapów pozwala nadrabiać jakieś zaległości. Dodał, że ciągła formacja to podstawa grupy.

Prowadzący odświeżyli też wiedzę członków nt. historii powstania „Przyjaciół Oblubieńca”, gdzie u początków były dwie wspólnoty: charyzmatyczna Odnowa w Duchu Świętym i ludzie zgromadzeni wokół Szkoły Nowej Ewangelizacji. Z połączenia tych dwóch grup w Ożarowie Mazowieckim w czasie rozeznawania na rekolekcjach zrodził się pomysł stworzenia „jednej rzeki wypływającej z dwóch źródeł”.