Tak o zmarłym Władysławie Frankowie mówił ze łzami w oczach ks. Edward Szajda. Tato jednego z wikariuszy był dla niego jak rodzina.
▲ Obrzęd ostatniego pożegnania nad grobem zmarłego.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość
Kiedy razem pojechaliśmy do szpitala, zobaczyłem coś, co uświadomiło mi, że prawdziwe życie wygląda inaczej niż to, co widzimy na szklanym ekranie. Widziałem Andrzeja klęczącego przy łóżku taty i trzymającego go za rękę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.