Diecezja świdnicka wspiera Ukrainę nie tylko modlitwą

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 10.03.2022 18:11

Od początku wojny lokalny Kościół aktywnie włączył się w pomoc jej ofiarom. Modlitwa i post w intencji pokoju, ale i jałmużna to jej nieodłączne elementy.

Ks. Radosław Kisiel w czasie przyjmowania Ukraińców w Zagórzu Śląskim. Ks. Radosław Kisiel w czasie przyjmowania Ukraińców w Zagórzu Śląskim.
archiwum prywatne

Z tą ostatnią wiąże się jednak ewangeliczna zasada: "Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą".

- Wiele redakcji i środowisk dopytuje o działania naszej diecezji względem uchodźców. Staramy się odpowiadać na te pytania bardzo ogólnie, dbając nie tylko o to, by nie robić niepotrzebnego rozgłosu wobec ofiarowanej jałmużny, ale i po to, by pozwolić przybyłym do nas Ukraińcom się zaaklimatyzować. Gwarantujemy im nie tylko ciepły kąt, ale i pomoc psychologów czy innych specjalistów, by mogli odnaleźć się w nowej sytuacji - wyjaśnia ks. Daniel Marcinkiewicz, rzecznik Świdnickiej Kurii Biskupiej.

Sam również aktywnie działa w bielawskim oddziale diecezjalnej Caritas, zbierając dary, które trafiają do potrzebujących. Zauważa przy tym, że często zgłaszają się po nie osoby, które do swoich domów przyjęły uchodźców i już teraz potrzebują pomocy w ich utrzymaniu.

- W diecezji stawiamy na działania długoterminowe. Szukamy takich rozwiązań, które pozwolą przez kolejne tygodnie czy miesiące zapewnić wsparcie. Pracę koordynuje diecezjalna Caritas, która nie tylko udostępniła dwa budynki blisko 100 uchodźcom, ale też współpracuje ze znajdującymi się na terenie diecezji domami rekolekcyjnymi m. in. w Strzegomiu, Pieszycach czy w Ząbkowicach Śl., które przyjęły kolejne setki Ukraińców. W pomoc angażuje się też wiele parafii, prowadząc na ten cel zbiórki pieniężne i potrzebnych darów - zauważa ks. Marcinkiewicz.

Zapytany o szczegóły ks. Radosław Kisiel, dyrektor Caritas Diecezji Świdnickiej, mówi o współpracy z organami państwowymi, w tym z centrum kryzysowym powołanym przez wojewodę dolnośląskiego. Dodaje, że zwiększono również liczbę wydawanych posiłków we wszystkich jadłodajniach, by osoby potrzebujące z Ukrainy miały szansę na ich otrzymanie.

- Wielu księży, sióstr zakonnych, ale i wiernych zaangażowało się w pomoc. Tam, gdzie jest to możliwe, przyjmujemy ofiary wojny, ale dla ich dobra nie chcemy tego nagłaśniać. Przygotowujemy się do pomocy długoterminowej, która obejmie nie tylko czas konfliktu zbrojnego, ale i odbudowy zniszczeń nim spowodowanych. Staramy się to robić mądrze, przy współpracy ze środowiskiem Ukraińców w Świdnicy, władzami regionalnymi i Caritas Polska. Gwarantujemy, że osoby przyjęte w naszych ośrodkach będą tak długo, jak to będzie potrzebne. To przecież jest misją Caritas - podkreśla ks. Kisiel.

Zachęca do zaangażowania się w szukanie kolejnych miejsc ewentualnego zakwaterowania. Prosi, by takie decyzje były podejmowane z rozwagą, ponieważ czas goszczenia uchodźców może się wydłużyć na kolejne miesiące czy nawet lata.

Czytaj również: Tej nocy walczyli za Polskę i Ukrainę