W Kłodzku także wyją syreny alarmowe ostrzegające przed rosyjskimi nalotami. Na szczęście nie ma potrzeby chować się do schronów, wystarczy wyciszyć telefon.
– Można powiedzieć, że bardziej czuję się już Polakiem niż Ukraińcem. Ale nie wyrzekłem się swojej rodziny, pochodzenia, dzieciństwa, kultury – mówi Oleh Kapitan.
Kamil Gąszowski /Foto Gość
Mówi się, że człowiek jest takiej narodowości, w jakim języku myśli. Oleh Kapitan myśli po polsku. Urodził się w Ukrainie, ale większość życia spędził w Polsce. Jego pochodzenia nie zdradza akcent, bo wiedząc, że będzie uczył w szkole, wiele wysiłku włożył w to, aby mówić poprawną polszczyzną. Jedynie broda, niegdyś o wiele dłuższa, oraz charakterystyczna fryzura mogą wskazywać, że płynie w nim kozacka krew. Choć myśli i mówi po polsku, część jego serca pozostała w Ukrainie.
Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.