Imieniny w gronie najbliższych

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 26.04.2022 10:56

Nie tylko współpracownicy, ale i dawni mistrzowie przybyli do bp. Marka Mendyka z życzeniami.

Święto patronalne biskupa świdnickiego obchodzono w seminaryjnej kaplicy. Święto patronalne biskupa świdnickiego obchodzono w seminaryjnej kaplicy.
ks. Przemysław Pojasek / Foto Gość

Okazją było święto patronalne, które w seminaryjnej kaplicy biskup świdnicki obchodził 25 kwietnia. Mszę św. koncelebrowali z nim biskupi: Adam Bałabuch, Ignacy Dec i Stefan Regmunt, u którego boku solenizant służył przez 13 lat. Świętując imieniny, bp Marek wykorzystał, by jeszcze raz podziękować emerytowanemu pasterzowi diecezji zielonogórsko-gorzowskiej za przykład i świadectwo życia.

Przy ołtarzu nie zabrakło też przedstawicieli duchowieństwa diecezji świdnickiej: pracowników kurii, WSD i kilku księży z okolicznych parafii oraz przedstawicieli laikatu, którzy na co dzień posługują w lokalnych instytucjach kościelnych.

Homilię wygłosił ks. Marek Korgul, dyrektor Wydziału Katechetycznego Świdnickiej Kurii Biskupiej, który również tego dnia obchodził swoje święto patronalne. Przypomniał w niej sylwetkę ewangelisty. 

- Choć nie należał do grona dwunastu apostołów, jako jeden z pierwszych spisał ustną katechezę apostolską. Dziś wiemy, że były to nauki głoszone przez św. Piotra. Przypomnijmy, że św. Marek był jednym z pierwszych chrześcijan jerozolimskich. Od młodości  przebywał z Najświętszą Maryją Panną i apostołami. Znał ich bardzo dobrze. A matka Marka była jedną z pierwszych, które pomagały Jezusowi ze swego mienia. Ponadto był kuzynem Barnaby, jednego z chrześcijan, który zapoczątkował głoszenie Ewangelii. Z nim Marek towarzyszył w podróży św. Pawłowi. Kiedy trafia do Rzymu, pomaga Piotrowi, który nazywa go synem, podkreślając długą, zażyła i serdeczną więź - mówił.

Podkreślał ogrom dobra, które ewangelista zdziałał dla przyszłych pokoleń. Zauważył, że jego święto jest dobrą okazją do zastanowienia się nad tym, na ile z odwagą i miłością zebrani w seminaryjnej kaplicy głoszą słowo Boże.

Na koniec celebry obu solenizantom przedstawiciele zebranych grup złożyli życzenia.