Bolesławów. Po odwagę u najmężniejszego

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 25.06.2022 12:37

Z pielgrzymką do sanktuarium św. Józefa Opiekuna Rodzin w Bolesławowie wybrało się kilkudziesięciu mężczyzn, prosząc o dar męstwa w codziennych trudnościach.

Mszy św. w sanktuarium przewodniczył bp Marek Mendyk w asyście kustosza i przybyłych księży. Mszy św. w sanktuarium przewodniczył bp Marek Mendyk w asyście kustosza i przybyłych księży.
ks. Przemysław Pojasek / Foto Gość

Józefie, (…), nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki" (Mt 1,24a) – słowami zachęty anioła wobec świętego cieśli rozpoczął homilię bp Marek Mendyk. Chciał w ten sposób podkreślić wyjątkowość i odwagę decyzji, którą w trudnych dla siebie okolicznościach podjął patron sanktuarium, do którego 25 czerwca odbyła się diecezjalna pielgrzymka mężczyzn.

- Życie Józefa to nie była sielanka z pobożnego obrazka. Józef to mężczyzna z krwi i kości, który był postawiony w niezwykle trudnych sytuacjach. Musiał podejmować wyzwania, z którymi trudno było sobie poradzić. Wielu ludzi na Jego miejscu by zwątpiło i zrezygnowało, mówiąc, że to ich przerasta - zauważył biskup świdnicki.

Dodał, że ponieważ święty był wybrany przez Boga do zadań specjalnych, mógł oczekiwać, że będzie chroniony, że otrzyma pomoc, gdy stanie w trudnościach. Tymczasem wszystko jakby sprzeciwiało się i wydawało się, że ślepy los kładzie kolejne kłody pod Jego stopy.

- Jedno wiedział na pewno: to nie on jest ojcem tego Dziecka, które Maryja w sobie nosiła. To był prawdziwy dramat młodego zakochanego mężczyzny. Mogłoby się wydawać, że został sam, poczuł się zdradzony, oszukany, wystawiony na pośmiewisko - przypominał homileta.

Podkreślał miłość Józefa do Maryi, która nie pozwoliła mu wydać ją na ukamienowanie czy potajemnie oddalić. Cieśla bał się, że tego nie potrafi znieść, nie może udźwignąć.

- Pośród ciemnej i parnej nocy Galilei przyszło pocieszenie. To były tylko dwa zdania, bez komentarza, w których była ukryta prawda o nim. Pochodził z królewskiego rodu Dawida, chociaż był tylko cieślą. Była też inna prawda, której się być może wstydził jako mężczyzna. On się po prostu bał. Miał ludzki lęk, który go sparaliżował. Nie miał nawet odwagi porozmawiać z Maryją. Józef mógł to zostawić, udawać, że to był sen, pozostać w swoich wątpliwościach i swoje rozwiązanie uznać za najlepsze. Jednak posłuchał i zaufał. „Gdy się zbudził uczynił tak, jak mu nakazał anioł Pański, i przyjął swoją żonę” - cytował biskup, zachęcając do zaufania Bogu w trudnościach.

O naśladowaniu odwagi św. Józefa mówił też ks. Paweł Traczykowski w konferencji, która rozpoczęła pielgrzymkę mężczyzn w Bolesławowie. Dawał przykłady na czym ta odwaga może dziś polegać. Mówił nie tylko o wzięciu odpowiedzialności za poczęte dzieci, ale i o poświęceniu czasu swojej rodzinie, ofiarowaniu jej miłości i zaangażowania.