Byczeń. Odszedł pasterz, który pachniał owcami

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 30.06.2022 11:12

Tak o zmarłym ks. Władysławie Wichrowiczu mówił jeden z jego wychowanków. Takim zapamiętali go też parafianie z Jaszkoltla czy Ścinawki Dolnej.

Przy trumnie postawiono portret zmarłego kapłana. Przy trumnie postawiono portret zmarłego kapłana.
ks. Przemysław Pojasek / Foto Gość

Swoim doświadczeniem dzielili się 28 czerwca w kościele filialnym pw. św. Mikołaja w Byczeniu (parafia św. Bartłomieja Apostoła w Topoli), gdzie pod przewodnictwem bp. Marka Mendyka setki żałobników żegnały zmarłego kapłana. Wśród nich byli mieszkańcy parafii Wniebowstąpienia Pana Jezusa w Jaszkotlu.

- Chcemy podziękować za dobro, którego dzięki tobie doświadczyliśmy. Bóg zapłać za wszystkie sprawowane Msze św., za słowa nauki, kazania i wspaniałe lekcje religii. Obdarowany przez Boga darem przemawiania do wiernych, dzieliłeś się nim z nami. Bóg zapłać za wspólne modlitwy, spowiedzi, Komunię św., za śluby, chrzty i pogrzeby. Dziękujemy za wizyty duszpasterskie w naszych domach i ten silny uścisk dłoni- wymieniała pani Magdalena z Jaszkotla.

Z Jaszkotla pochodzi ks. Tobiasz Matkowski, który również pożegnał dawnego proboszcza.

- Żegnam ks. Władysława z jednej strony jako jego wychowanek, z drugiej jako kapłan posługujący w parafii we Wrocławiu-Ołtaszynie, gdzie był on wikariuszem przez 4 lata. Był wyjątkowym kapłanem i dzięki tej wyjątkowości mogę tu dzisiaj stać. To on pokazał mi piękny przykład posługi duszpasterskiej. Ks. Władysław nie tylko przyjął mnie i moich rówieśników do wspólnoty Kościoła, udzielając chrztu, ale też nieustannie troszczył się o nasze zbawienie - wspominał młody kapłan, deklarując, że chciałby w swojej posłudze naśladować zmarłego duchownego. Dodał, że był to pasterz, który pachniał swoimi owcami, dzielił z wiernymi radości i smutki, rozwiązywał problemy, wyciągał pomocną dłoń.

Głos zabrał też bratanek ks. Zbigniew Wichrowicz, który w ostatnich latach opiekował się zmarłym ks. Władysławem. Przyznał, że dla niego również wujek był wzorem kapłana. Dziękował przybyłym na uroczystości pogrzebowe i wszystkim, którzy w ostatnim czasie pomagali przebywającemu w świdnickim hospicjum Ojca Pio stryjowi. A po zakończeniu Mszy św. wraz z biskupem, księżmi i wiernymi odprowadził go na miejsce spoczynku.

Czytaj także: Duszniki-Zdrój. Zmarł ks. Władysław Wichrowicz