Proboszcz z Dzierżoniowa pożegnał tatę

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 20.01.2023 16:18

Posługujący w parafii św. Jerzego ks. Józef Błauciak w Zgorzelcu wraz z rodziną i zaprzyjaźnionymi duchownymi odprowadził swojego ojca Bolesława na miejsce spoczynku.

Obecnym na pogrzebie taty dziękował pod koniec Mszy św. ks. Józef Błauciak. Obecnym na pogrzebie taty dziękował pod koniec Mszy św. ks. Józef Błauciak.
ks. Przemysław Pojasek / Foto Gość

Pogrzebowej Mszy św. w zgorzeleckim kościele pw. św. Bonifacego 19 stycznia przewodniczył bp Marek Mendyk.

- Jesteśmy świadkami narodzin i śmierci, miłości i przebaczenia, wiary i nadziei. Dzisiaj stajemy nad trumną kochanego taty ks. Józefa przywołując na pamięć ostateczną i nieuniknioną rzeczywistość, którą wyraża Pismo św.: „A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9, 27). Ale ostatecznie też wierzymy, że na końcu naszego życia będziemy sądzeni z miłości. Wierzył w to także śp. Bolesław. A on był w powszechnym uznaniu dobrym mężem i troskliwym ojcem, sprawiedliwym człowiekiem, który nikomu nie odmawiał pomocnej dłoni - przekonywał w homilii biskup świdnicki.

Przypominał też historię życia Bolesława Błauciaka, zauważając, że została ona wpisana w wydarzenia związane z odzyskiwaniem przez Polaków wolności i trudnego życia po I i po II wojnie światowej. Mimo to jednak był przykładem wierności Bogu.

- Świadectwo wiary ofiarnego życia śp. Bolesława swoje źródło czerpało z domu rodzinnego budowanego na tzw. Kresach, z postawy całego środowiska, które można nazwać wspólnotą narodów, różnych tradycji i religii, wpisanych w historię kościoła obrządku grekokatolickiego i kościoła katolickiego na przełomie wieków. Zawsze był dumny z postawy niezłomnych Polaków, ludzi Kościoła - zauważył.

O tym świadectwie wiary mówili też synowie w czasie uroczystości pogrzebowych. Najpierw Bogdan, wspominając zmarłego tatę, a później ks. Józef, dziękując biskupowi, zgromadzonym księżom i przybyłym gościom za ich modlitwę i wsparcie. Po Mszy św. uczestniczy pogrzebu odprowadzili ciało zmarłego na miejsce spoczynku na cmentarzu w Gronowie.


Bolesław Błauciak urodził się 13 lipca 1930 r. koło Buczacza, w małej wiosce Mateuszówce, jako pierwsze z czworga dzieci Emilii i Tomasza. Od najmłodszych lat musiał ciężko pracować i pomagać rodzinie.

Na Ziemie Zachodnie z całą rodziną został przesiedlony w 1944/45 r. w bydlęcych wagonach. Tutaj poznał swoją przyszłą żonę Annę, z którą wzięli ślub w listopadzie 1954 r. Razem przeżyli szczęśliwie 64 lata i dali życie trojgu dzieci: Franciszce, Edwardowi i Józefowi. Doczekali się też pięcioro wnucząt i jednego prawnuka.

Przez szereg lat zawodowe życie Bolesław organizował między pracą na roli i służbą w Zawodowej Straży Pożarnej w Zgorzelcu. Mimo to w jego domu często było słychać gwar zapraszanych gości, śpiew pieśni przepełnionych wiarą, duchem patriotyzmu i romantyzmu.

Na emeryturze razem z Anną wolny czas wypełniali modlitwą i realizacją różnorodnych pasji. Przeżyte cierpienia, trudy życia i troska o rodzinę, Polskę, Kościół rozwinęły u nich postawę służby i życzliwości dla każdego człowieka. 3 lata temu pożegnał się z małżonką, a w styczniu br. sam odszedł do wieczności.