W drodze z Maryją

Kamil Gąszowski

|

Gość Świdnicki 44/2023

publikacja 02.11.2023 00:00

Na wzór Matki Jezusa chcą rodzić Bożego Syna każdego dnia.

Julia, Natalia, Róża i Helena składają swoje przyrzeczenie. Julia, Natalia, Róża i Helena składają swoje przyrzeczenie.
Kamil Gąszowski /Foto Gość

Spotykają się dwa razy w miesiącu, a dwa razy w roku mają biwak, w którym udział biorą wszystkie zastępy. Jesienny biwak Skautów Króla odbył się w Wambierzycach. Na wzór Maryi, która wyruszyła do Ein Karem, aby zaopiekować się Elżbietą, oni także wybrali się w drogę. Przemierzyli znacznie mniej, bo jedynie 13 kilometrów, lecz u celu również wzięli udział w scenie nawiedzenia. – Chcemy dzieciom przekazywać nie tyle wiedzę, co doświadczenie. Ważne, żeby tego, o czym mówimy, same doświadczyły, poczuły, zasmakowały – mówi Jarosław Komorowski. – Na pierwszej zbiórce omawialiśmy temat zwiastowania. Przemierzaliśmy łąki i lasy, spotkaliśmy się z archaniołem Gabrielem. Mieliśmy okazję, jak Maryja, wypowiedzieć swoje fiat – zgadzamy się na wolę Bożą w naszym życiu. W tym roku naszym tematem jest: „Z Maryją chcemy rodzić Jezusa każdego dnia”. Chcemy brać z niej przykład. Ona była pierwszą, która Jezusa uwielbiała. Robiła to, zanim się jeszcze narodził – dodaje.

Jarosław Komorowski był jedną z osób, które siedem lat temu zakładały w Kudowie-Zdroju Szczep nr 5 Skatów Króla, jeden z pierwszych w Polsce, ale jak do tej pory jedyny w diecezji świdnickiej. Po czterech latach przerwy wrócił do służby w skautingu. – Miałem wtedy przeświadczenie, że jedna osoba może zrobić coś wyjątkowego. Pan Bóg zweryfikował moje myślenie. W wielu kwestiach liczyłem wyłącznie na siebie. Mówi się, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale uważam, że czasem warto zrobić sobie przerwę i wrócić z jeszcze większym zapałem. Zdałem sobie sprawę, że nie służąc, zubażam działanie skautów i trzeba, bym dołożył swoją cegiełkę. Teraz chciałbym, żeby z tej grupy dzięki naszej służbie wyrośli przyszli liderzy – opowiada J. Komorowski.

Biwak, który odbył się w Wambierzycach, jest idealną okazją, by stworzyć warunki w czterech aspektach oddziaływań wychowawczych, które przyświecają Skautom Króla: duchowym, fizycznym, intelektualnym i społecznym. – Pierwszym naszym celem jest przyprowadzenie dzieci do Chrystusa. Metoda skautowa jest tylko sposobem – mówi Patryk Furman, komendant szczepu. Dodaje, że kolejnym nadrzędnym celem jest nauczenie młodych bliskiej relacji z Bogiem i przygotowanie ich do służby. – Oddajemy jak najwięcej inicjatywy dzieciom. Kluczowe w metodzie skautowej jest to, aby dziecko uświadomiło sobie, jak ważne jest zrobić coś samemu – dodaje. Przyznaje, że sam w młodości nie był harcerzem, jednak nie stanowi to problemu, ponieważ komenda główna prowadzi bogate szkolenia, a podstawowym warunkiem jest to, aby Skauci Króla funkcjonowali przy jakiejś wspólnocie. – Instruktorzy muszą być osobami, które formują się we wspólnocie, ponieważ główny nacisk kładzie się na aspekt duchowy. Nie doprowadzimy dzieci dalej, niż sami jesteśmy – tłumaczy. Kudowski szczep funkcjonuje przy wspólnocie Przyjaciół Oblubieńca. – Jesteśmy jakby diakonią służby dla dzieci – uzupełnia, dodając, że przy każdej wspólnocie jest możliwość stworzenia szczepu, który da szansę rozwoju także najmłodszym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.