Warto tam iść

Kamil Gąszowski

|

Gość Świdnicki 02/2024

publikacja 11.01.2024 00:00

Tak o świątecznych odwiedzinach w zakładach karnych mówi biskup świdnicki Marek Mendyk. W tym roku tradycyjnie poszedł  do osadzonych z życzeniami.

	Pasterka w Areszcie Śledczym w Świdnicy. Pasterka w Areszcie Śledczym w Świdnicy.
Archiwum prywatne

Na terenie diecezji świdnickiej znajdują się trzy zakłady karne. Przebywają w nich sami mężczyźni, których przy okazji świąt Bożego Narodzenia przez lata odwiedzał pierwszy ordynariusz świdnicki. Tradycję kontynuuje bp Marek Mendyk, który jeszcze jako biskup pomocniczy w diecezji legnickiej praktykował ten uczynek miłosierdzia. – Wprawdzie na co dzień posługują tutaj odpowiednio przygotowani kapelani, jednak pojawienie się biskupa w zakładzie karnym odbierane jest zarówno przez osadzonych, jak i samą służbę więzienną jako ważne wydarzenie. Idę tam, ponieważ wiem, że także ci drudzy potrzebują wsparcia i swoistego podtrzymania na duchu, że to, co robią, to nie tylko zawód, ale też misja – i to misja specjalna – podkreśla hierarcha.

Wewnętrzna wolność

Biskup przyznaje, że te spotkania są ważne także dla niego. – To nie tylko spełnienie uczynku miłosierdzia, ale także spotkania, rozmowy, podczas których więźniowie – oczywiście nie od razu – stawiają pytania, a czasem, jak to było ostatnio, zaczynają mówić o sobie, o swoim życiu. Najbardziej utkwiło mi w pamięci świadectwo pewnego skazanego na długie więzienie, który mówił, że nigdy wcześniej w świecie nie czuł się tak wolny i tak blisko Boga jak teraz. Widać było, że już wcześniej musiał o tym mówić współosadzonym, bo oni tego specjalnie nie komentowali, raczej przytakiwali, jakby wręcz mówił w ich imieniu. W dodatku okazuje się, że niektórzy z nich czytają katolickie gazety, które przynosi im kapelan. Czasem poproszą o jakąś książkę z historią biblijną. Jeden z nich przyznał, że lubi czytać takie opowiadania, bo przypominają mu dzieciństwo i czas spędzany z babcią – wspomina bp Marek.

Zauważa, że historia każdego z osadzonych jest inna, tak jak każdy z nich jest inny. A święta, zwłaszcza Boże Narodzenie, niosą w sobie szczególny ładunek emocjonalny. – To wspomnienie rodzinnego domu, wspomnienie najbliższych osób. Nie umiem opisać wzruszenia, które wielu z nich towarzyszy podczas łamania się opłatkiem. Kiedy na odchodne pytam ich, o co mam się modlić podczas świątecznej liturgii, wielu z tych twardzieli, którym z taką łatwością przychodziło dokuczanie innym, łzawym okiem prosi o modlitwę za mamę albo za dorastającą córkę. To pokazuje, że jeszcze nic straconego, że wiele można jeszcze naprawić. Dlatego często przy takich spotkaniach proszę, aby uczynili wszystko, by nie wyszli z więzienia gorsi, niż do niego weszli – dodaje pasterz diecezji.

Opatrywanie ran

Biskup Mendyk wierzy, że choć praca duszpasterska z osadzonymi jest trudna, jednak warto się jej poświęcić choćby tylko dla tego jednego, który się nawróci. – Czasem niektórzy mnie pytają, dlaczego idę do takich miejsc. Przypominam wówczas słowa z Księgi Izajasza: „Pan mnie posłał, bym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, bym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski u Pana”. Przed świętami czytaliśmy te właśnie słowa. To Izajasza Pan posłał w czasach trudnych, aby głosił ubogim dobrą nowinę. Choć są ubodzy, poniewierani, wykorzystywani, więzieni, to przecież są ludźmi wolnymi, a dla Boga zawsze są kochanymi dziećmi. Ktoś powie, że łatwo tak mówić, ale czy wolny człowiek zrozumie niewolnika, skazanego na więzienie? Czy syty człowiek zrozumie głodnego? Czy wypoczęty zrozumie zapracowanego na śmierć? I czy piękne hasła o tym, że Bóg jest Ojcem wszystkich, nie stają się wtedy okrutnym żartem? Orędzie proroków było przyjmowane przez ludzi zniewolonych z radością i nadzieją. Dlatego warto tam iść! – podkreśla, dodając przy tym, że głoszenie ubogim Ewangelii zbawienia, opatrywanie duchowych ran, zapowiadanie wyzwolenia wciąż jest potrzebne i oczekiwane przez miliony ludzi. Posłannictwo proroków nie zostało zamknięte. Wręcz przeciwnie, musi stać się bardziej widoczne i docierać do wszystkich.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.