Stuknęła dwudziestka

Kamil Gąszowski

|

Gość Świdnicki 08/2024

publikacja 22.02.2024 00:00

Jednymi z pierwszych osób, które dowiedziały się o powołaniu nowej diecezji, byli parafianie z kościoła Świętych Stanisława i Wacława, którzy przyszli na wieczorną Mszę św. we wtorek 24 lutego 2004 roku.

Od pokoleń mieszkańcy Świdnicy nazywali bazylikę „katedrą”. Od pokoleń mieszkańcy Świdnicy nazywali bazylikę „katedrą”.
Kamil Gąszowski /Foto Gość

Ówczesny proboszcz ks. Jan Bagiński, który w samo południe uczestniczył wraz z władzami lokalnymi w ogłoszeniu decyzji Ojca Świętego we wrocławskiej kurii, postanowił nie czekać do niedzielnych ogłoszeń. – Uważałem, że to jest doniosła chwila dla nas, świdniczan, i dlatego poinformowałem o tym przy pierwszej okazji – mówi ks. Bagiński.

O utworzeniu nowej diecezji mówiono w kuluarach już od pewnego czasu. Ksiądz Bagiński wspomina wizytę nuncjusza apostolskiego 15 października poprzedniego roku, po której był pewien, że już następnego dnia zostanie wydany oficjalny komunikat na ten temat. – Oczekiwaliśmy tej decyzji. Plotkowano, że być może powstanie diecezja nysko-sudecka z siedzibą w Wałbrzychu. Stało się jednak inaczej, a dla Świdnicy to było wyróżnienie – dodaje, zwracając uwagę, że o bazylice świdnickiej powszechnie mówiono „katedra”. Takie samo przekonanie mieli mieszkający tu przed wojną Niemcy. – Posiadam przewodnik po katedrze wydany w 1930 r. z okazji 600-lecia istnienia tego kościoła. Pierwsze zdanie jest cytatem słów śląskiego historyka, który pisał, że na Śląsku jest jeden taki kościół, który może być kościołem biskupim – mówi kapłan.

Wspomina, że w tym czasie radość przenikała się z poczuciem ciężaru odpowiedzialności. – Jestem realistą i miałem obawy, że stworzenie nowych struktur będzie wymagało wysiłku wielu ludzi. Od tej pory miałem być proboszczem katedry, ale nie odbierałem tego jako zaszczytu. To był obowiązek związany z jeszcze większą pracą, aby nie zawieść biskupa. Kiedyś usłyszałem rozmowę dwóch księży, którzy mówili, że najgorzej być proboszczem katedry, bo począwszy od kleryka pierwszego roku, a skończywszy na biskupie wszyscy mają pretensję. Tak rzeczywiście było – mówi z dystansem pierwszy proboszcz katedry.

20. rocznica powstania diecezji jest doskonałą okazją do podsumowań, ale także do spojrzenia w przyszłość. Dlatego już niebawem, 25 marca, zostanie ogłoszony I Synod Diecezji Świdnickiej. – Chodzi szczególnie o wyznaczenie pewnych priorytetów w duszpasterstwie, a także zastanowienie się nad tym, co wymaga poprawy, udoskonalenia, a być może zmian i nowych regulacji – mówi ks. Marek Korgul, odpowiedzialny za przygotowanie synodu. – Biskup Marek Mendyk zaplanował synod na pięć lat. W tym czasie zostaną sformułowane istotne pytania, które staną się przedmiotem refleksji w zespołach parafialnych, a także w komisjach synodalnych. Żeby jednak ta refleksja nie była jedynie luźną wymianą zdań czy niezobowiązującą dyskusją, uczestnicy będą brali udział w katechezie, podczas której zapoznają się z nauczaniem Kościoła w tych dziedzinach, które będą przedmiotem pytań. Widzimy bowiem, jak wiele nieporozumień i „partykularyzmów” powstaje w Kościele z tego powodu, że nie jest znana oficjalna nauka Kościoła – dodaje

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.