Świdnica oddała hołd ofiarom zbrodni katyńskiej

kg

publikacja 15.04.2024 16:51

Kombatanci, przedstawiciele rodzin ofiar, duchowieństwa, władz państwowych i samorządowych, służb mundurowych i harcerzy, jak również mieszkańcy stolicy diecezji uczcili rocznicę mordu sprzed 84 lat.

Uroczystościom towarzyszyła Kompania Honorowa Garnizonu Wrocław. Uroczystościom towarzyszyła Kompania Honorowa Garnizonu Wrocław.
Kamil Gąszowski /Foto Gość

Z inicjatywy Świdnickiego Stowarzyszenia Patriotycznego oraz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej 14 kwietnia odbyły się obchody Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Rozpoczęły się Mszą św. w katedrze, której przewodniczył biskup świdnicki Marek Mendyk.

- W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 roku rozpoczęła się druga deportacja ludności polskiej w głąb Związku Radzieckiego. Zbrodnia katyńska NKWD - to mord na 22 tysiącach Polaków wziętych do niewoli we wrześniu 1939 roku. Trzy lata później 13 kwietnia 1943 r. w Berlinie ujawniono informację o znalezieniu w Katyniu masowych grobów polskich oficerów zamordowanych przez sowieckie NKWD na mocy decyzji Biura Politycznego KPZS - przypominał na początku celebry pasterz diecezji.

W homilii, nawiązując do liturgii słowa, zwrócił natomiast uwagę, że to dzięki ludziom konsekwentnym i prawym twa pamięć o ofiarach mordu sprzed 84 lat.

- Dlaczego to czynimy? Po pierwsze dlatego, że to ma swój głęboki sens. Bo pamięć o ważnych wydarzeniach historycznych wyrywa nasze umysły i serca z marazmu, bo wzbudza pragnienie wielkich czynów i motywuje do upominania się o to co najważniejsze, najświętsze. Trzeba wiedzieć, że pamięć jest częścią naszej tożsamości - podkreślał, pokazując historyczne perturbacje prawdy o Katyniu.

Zauważył przy tym, że nie sposób patrzeć na to, co wydarzyło się wiosną 1940 r. bez powiązania z tym, co dzieje się teraz na Ukrainie. Bo wciąż są tacy, którzy „tępą kosą odetną przyczyny od skutków, byle tylko nie rozdrażniać, nie eskalować, żeby się nie narazić”.

Po zakończeniu Mszy św. w asyście Kompanii Honorowej Garnizonu Wrocław uczestnicy uroczystości z pl. św. Jana Pawła II przemaszerowali na pl. św. Małgorzaty, który od lat związany jest z rocznicą katyńską.

- To szczególne miejsce, które powstało kilkanaście lat temu. Szukaliśmy wówczas postaci, która będzie związana ze Świdnicą, a jednocześnie z wydarzeniami sprzed 84 lat. Znaleźliśmy panią Teresę Gwarę, która w naszym mieście kończyła II LO, a jej ojciec Tadeusz Chorociński zginął podczas zbrodni w Charkowie. Jemu poświęciliśmy posadzony w tym miejscu dąb - wyjaśnia Piotr Pamuła, zastępca komendanta Hufca ZHP im. Szarych Szeregów w Świdnicy, który był współorganizatorem wydarzenia.

Wśród zaproszonych gości była wspomniana kobieta. Mówiąc o ojcu, zwróciła uwagę na potrzebę znaków i miejsc, które upamiętniają takich jak on.

- Ofiary zbrodni katyńskiej przekazały kolejnym pokoleniom ostatnią wolę w najkrótszym na świecie niepisanym testamencie, którym jest tylko jedno słowo: pamiętajcie. Dowodem na to, że nie pozostali anonimowi i że o nich pamiętamy, są między innymi setki krzyży katyńskich z imiennymi epitafiami, kaplice katyńskie, a także pomniki ofiar zbrodni rozsiane po Polsce i za granicą - wskazywała prezes stowarzyszenia Dolnośląskiej Rodziny Katyńskiej, zwracając również uwagę na rolę edukacji historycznej, prelekcji i spotkań z członkami tego środowiska.

O pamięci mówił też ks. Tadeusz Faryś, kapelan lokalnej Solidarności.

- O tę pamięć walczyły prześladowane rodziny katyńskie, Solidarność, ks. Zdzisław Paszkowski - niedoszła ofiara katyńska, ks. Stefan Niedziela - propagator pamięci katyńskiej i przyjaciel bł. ks. Jerzego Popiełuszki zamordowany w 1989 r. Parafrazując myśl poety: Rosjanie chcieli nas zakopać bez modlitwy i pogrzebu, ale nie wiedzieli, że jesteśmy ziarnem. Dlatego tu dzisiaj jesteśmy - zauważył ks. Tadeusz Faryś, wspominając również ofiary katastrofy smoleńskiej.

Głos zabrali także przedstawiciele władz samorządowych i władz parlamentarnych.

- Cieszymy się, że jest nas tutaj tak wielu, że mieszkańcy Świdnicy pamiętają i chcą pamiętać co roku o naszych narodowych bohaterach. Przychodzimy tu od lat, bo jest to nasz obowiązek. To jest nasz honor i zaszczyt, aby przyjść tutaj i w tym miejscu oddać cześć i hołd tym, którzy tak umiłowali ojczyznę, że służyli jej aż do końca. Do końca łącznie z oddaniem życia - mówił poseł Ireneusz Zyska.