Siostry marianki przed laty obiecały każdego roku wracać do Strażniczki Wiary, by dziękować za ocalenie przed likwidacją w trakcie Kulturkampfu.
W Królestwie Prus, gdzie powstała pierwsza wspólnota Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, władze rozpoczęły wówczas intensywną walkę z Kościołem katolickim. Na terenie kraju mogły pozostać jedynie te zakony i zgromadzenia, które zajmowały się opieką nad chorymi, przy czym również one podlegały licznym ograniczeniom. Wszystkie pozostałe wspólnoty musiały opuścić państwo.
O losie marianek zadecydowała inspekcja przeprowadzona 8 września 1876 r. Jej wynik – który siostry uznały za owoc modlitwy zanoszonej za przyczyną Matki Bożej w Filipowie – pozwolił im kontynuować działalność. Od tamtego momentu kolejne pokolenia sióstr co roku pielgrzymowały do Filipowa na uroczystość Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny. Trwało to nieprzerwanie aż do wybuchu I wojny światowej. Po zmianie granic pątniczki zdecydowały się podjąć tradycję w nowym miejscu – w Bardzie Śląskim.
Do tych wydarzeń nawiązała, po powitaniu przez o. Jakuba Zielińskiego CSsR, matka generalna Sybilla Edyta Kołtan. - Ogromnie się cieszę, że kontynuujemy tę tradycję i jesteśmy tutaj dzisiaj razem pomimo różnych przeciwności. Jak ojciec powiedział, jest to już 99 raz. I przyznam wam się, że kiedy mówiłam w Rzymie, że jadę na taką pielgrzymkę osobom, które nie znają naszego zgromadzenia, wszyscy byli bardzo dotknięci tym, że my nadal z takim gorącym sercem przyjeżdżamy tutaj dziękować za te początki – relacjonowała.
Zwróciła uwagę, że ten rok jest szczególny w Kościele. Przeżywamy bowiem jubileusz, który jest czasem dziękowania, wspominania i zastanawiania się nad swoim życiem. - Wiem, że łatwo nam jest widzieć trudności, czasami nawet zło. Łatwo jest powiedzieć, co nam nie pasuje w naszych wspólnotach, w naszym zgromadzeniu, w Kościele. Ale oprócz tego zła, które widzimy, tego, co nam nie pasuje, jest ogromnie dużo dobra, które czasami jest przysłonięte właśnie naszym narzekaniem, naszymi oczekiwaniami. Zachęcam, żebyśmy dzisiaj zastanowiły się, jakie dobro się wydarzyło nawet w tych trudnościach, z którymi przyjeżdżamy dzisiaj – prosiła zebrane w bazylice siostry.
Zapraszała do wspólnej modlitwy, której przewodniczył ks. Piotr Gołuch, wicerektor świdnickiego seminarium. Homilię natomiast wygłosił ks. Bartosz Trojanowski. – Wasze zgromadzenie doświadczyło w historii trudnego momentu, zagrożenia kasacji. Można określić to również własnym oczyszczeniem świątyni, czasem próby, zagrożenia, a nawet chwil niemal zagłady. Ale właśnie wtedy jeszcze mocniej objawiła się prawda, którą przypominają wasze konstytucje: „Nasze apostolstwo będzie tylko wtedy owocne, jeżeli będziemy głęboko zjednoczone z Chrystusem. On jest źródłem naszego życia duchowego i siłą oddania bliźnim” - cytował.
Podkreślał, że to zdanie jak klucz otwiera Ewangelię z dnia. - Jezus oczyszczając świątyni nie niszczy jej. On przywraca jej serce. Tak samo w historii waszego zgromadzenia w chwilach prób Jezus poprzez Maryję nie pozwolił zgasnąć temu sercu. W modlitwie, adoracji, codziennemu trwaniu przy Nim i przy bliźnim. Wasza wierność nie była jedynie przetrwaniem, ale jak mówi dokument w końcowy 21. kapituły: „byciem zakorzenionym w prymacie łaski”. Odnowa waszego powołania w dzisiejszym świecie jest możliwa tylko przez uznanie prymatu łaski i odkrycie na nowo duchowej głębi. To niezbyt mocne przesłanie na dziś. W świecie, który mówi, że liczy się skuteczność, projekty, liczby i plany. Kapituła przypomina: „wszystko zaczyna się od łaski” - zaznaczył.
Wśród celebransów był też obecny ks. Arkadiusz Krzeszowiec - kapelan sióstr z domu prowincjalnego we Wrocławiu.