Nowy numer 13/2024 Archiwum

Pożegnali klaryskę

W Ząbkowicach Śląskich odbyły się 25 lipca ceremonie pogrzebowe s. Marii Janiny Sobiesiak.

Klasztor Mniszek Klarysek w Ząbkowicach Śląskich pożegnał jedną z sióstr służących tam modlitwą i pracą. W czasie Mszy św. bp Adam przypomniał sylwetkę zmarłej siostry. - Siostra Maria Janina, Stanisława Helena Sobiesiak przyszła na świat w Garbowie koło Lublina 22 stycznia 1928 roku. Została wychowana przez rodziców: Jana i Katarzynę z domu Drozd w atmosferze szczerej pobożności oraz poszanowania ludzkiej pracy. Cała rodzina związana była z duchowością św. Jana Bosko oraz jego duchowych synów i córek. Rodzona siostra oraz wielu członków dalszej rodziny służyło Panu w rodzinie salezjańskiej. Wielkim marzeniem państwa Sobiesiak było, aby w ich domu, na ich ziemi powstał klasztor sióstr salezjanek, w którym byłoby zawsze dużo młodzieży i dzieci - mówił.

Po przedwczesnej śmierci ojca oraz najmłodszej siostry Helenka (bo takim imieniem nazywano ją w domu) zaopiekowała się mamą i prowadziła rodzinne gospodarstwo, w którego skład wchodził duży sad i szkółka drzew owocowych. Wtedy realizując pragnienie rodziców i swoje zaprosiła do Garbowa pierwsze córki Maryi Wspomożycielki. Z czasem na ojcowiźnie powstał klasztor z piękną kaplicą, a w domu rodzinnym Sobiesiaków organizowano rekolekcje dla młodzieży i dzieci. Po śmierci mamy Helenka podjęła trudną decyzję rozstania z rodziną salezjańską, aby zrealizować odczuwane w sercu pragnienie życia w ukryciu klauzury. Dowiedziała się, iż Klaryski od Wieczystej Adoracji w Ząbkowicach Śląskich niedawno utworzyły nową fundację w Pniewach i oczekują na kandydatki do zmniejszonej liczebnie wspólnoty.

I tak Helena zjawiła się w klasztorze w lutym 1974 roku. Najpierw przebywała na tak zwanej "próbie", aby w pełni rozeznać Bożą wolę. Odpowiedziała na głos Pana i 16 maja 1974 roku zaczęła życie klaryski. 19 marca 1975 r. otrzymała habit zakonny i nowe imię s. Marii Janiny od Maryi Wspomożycielki. Pierwszą profesję złożyła 8 maja 1977 r. podczas Mszy św. celebrowanej przez swojego wujka - ks. Aleksandra Drozda salezjanina. Śluby uroczyste złożyła dokładnie pięć lat później.

Już w nowicjacie s. M. Janina podejmowała najcięższe prace przy hodowli zwierząt prowadzonej przez klasztorze, obsługiwała piec centralnego ogrzewania, a w niedługim czasie objęła "królowanie" w klauzurowym ogrodzie. Z wielką pracowitością i cierpliwością starała się pomóc niezbyt urodzajnej ziemi wydać obfite plony. Miała wielką radość, gdy mogła uraczyć współsiostry nowalijkami ze swoich grządek. Przez wiele lat zimą z ogrodniczki stawała się kucharką i w ten sposób służyła wspólnocie.

Na pierwszym miejscu w życiu s. M. Janiny była zawsze modlitwa. Nie zważając na zmęczenie po trudach obowiązków i liczne cierpienia fizyczne dniem i nocą spieszyła "do kościoła", jak mówiła myśląc o adoracji czy Liturgii Godzin. Wielką dziecięcą miłością darzyła Maryję w tajemnicy Wspomożenia Wiernych polecając Jej wstawiennictwu wszelkie naglące potrzeby Kościoła i świata. Swoją modlitwą i ofiarą żyjąc w ukryciu klauzury szczególnie wspierała salezjanki w Garbowie i zawsze z radością przyjmowała wiadomości o rozwijających się dziełach apostolskich na jej rodzinnej ziemi.

Znana była z poczucia humoru nawet wtedy, gdy poważna choroba zmusiła do poruszania się na wózku inwalidzkim. Mimo trudności siostra kiedy tylko mogła spieszyła na Mszę św. i adorację często powtarzając ulubiony akt strzelisty: "Jezu ufam Tobie i w ubóstwie i w chorobie".

Ostatnie dni życia naznaczone były wielkim cierpieniem, kiedy z powodu bardzo silnej duszności siostra dosłownie walczyła o każdy oddech. Dopiero ostatnia doba przyniosła ulgę, a w sobotni poranek 22 lipca 2017 r. cicho we śnie Maryja Wspomożycielka przeprowadziła duszę siostry Marii Janiny w bramy Niebieskiej Ojczyzny na wieczystą adorację.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy